Powinny być dwie gwiazdki. Jedna za dużo, druga za tanio. Jest jedna, bo tanio było i się zbyło.
Karczma Bida to fenomen na kulinarnej mapie regionu. Hasło "dużo” ciągnie jak magnes. Do karczmy wpadliśmy po 20. Jak zwykle parking był pełen, dwie sale prawie w komplecie. Wesoło, gwarno, kelnerki uwijały się w rytm góralskiej muzyki.
Znaleźliśmy stolik z nr 23. Numer jest ważny, bo kelnerka nie podejdzie, nie powita, nie zaproponuje. Trzeba wziąć menu z bufetu, siąść, wybrać, podejść do bufetu i złożyć zamówienie. Zamówiłem śledzia po węgiersku z pieczarkami za 10 zł oraz na gorąco oscypek z żurawiną za 14 zł. Na stole wylądowały 4 plastry oscypka. I ogromna porcja śledzi. Oscypek był słony i do Paulanera za 12 zł zbyt słony. Ale do litrowych kufli, w którym pochłania się piwo z nalewaka – pewnie w sam raz.
Śledzie żywcem wyjęte z plastikowego pojemnika ułożono na całkiem sympatycznej mieszance pieczarek i cebuli w węgierskim sosie. Dwa smaki ze sobą konkurowały, ale przyjemnie.
Nad zupami długo się zastanawialiśmy widząc gigantyczne porcje fasolowej i kwaśnicy na sąsiednich stolikach. Moja partnerka wybrała sobie danie dnia, czyli zupę serową z grzankami za 10 zł, ja z włoskiej karty – krem ze świeżych pomidorów z bazylią w tej samej cenie. I co? Serowa w ogromnej misie pokryta była zapiekaną pierzynką z sera, boczku i ziół. Pachniała topionym serkiem i serową z torebki. W jej słonym smaku – to chyba ulubione klimaty kucharzy – dominowała mąka ziemniaczana. Było słono, gęsto, zawiesiście. Tak, by podbić pragnienie. Za to mój krem był pięknie podany na nowoczesnym talerzu, towarzyszyły mu gigantyczne grzanki. Grzanki były słone, ale krem zabłysnął słoneczną Italią. Było winnie, może zbyt koncentratowo, do szczęścia brakowało lepszej oliwy. I to było jedyne danie, które na spółkę zjedliśmy do czysta.
Nie da się ukryć, że od początku mieliśmy ochotę na dobre mięso z grilla z sałatkami. Tym bardziej że ów grill działa całodobowo. M zamówiła polędwicę wieprzową za 18 zł, do tego sałatę ze śmietaną, ja szaszłyk z szynki, boczku i cebuli za 16 zł i pomidory z cebulką.
Spróbowałem szaszłyka. Mięso było kruche, strasznie słone, boczek i cebula równie słona i zmęczona czekaniem. A polędwica piekielnie słona i zasypana przyprawami. Już przy drugim kawałku zaczął wydobywać się delikatny zapaszek. Nie udało się go zatuszować solą, saletrą i przyprawami. Bez komentarza. Nasza ocena? Zapłaciliśmy 110 zł. Jedna gwiazdka.
A Wy co sądzicie o Karczmie Bida? Czekamy na opinie na forum poniżej
Karczma Bida w Bogucinie
tel. 081 723 69 39
Czynne całą dobę.
Można płacić kartą