Choć Amanti di Pizza działa w Lublinie kilka dni, to stolik trzeba rezerwować z wyprzedzeniem.
Nowa pizza
Choć Amanti di Pizza działa w Lublinie kilka dni, to stolik trzeba rezerwować z wyprzedzeniem. Lokal jest malutki, w środku pastelowo i zaledwie kilka stolików. W karcie ponad 20 rodzajów pizzy neapolitańskiej.
Choć w pobliżu jest włoska pizzeria z piecem opalanym drewnem, to neapolitańska pizza z ulicy Solnej ma branie. Zaczęliśmy od chrupiącej focacci, bo to zawsze sprawdzian dobrego ciasta. Ciasto wyjątkowo smaczne, cienkie, chrupiące z wierzchu. Dobra oliwa i świeże zioła zrobiły swoje. Foccacia z Solnej jest świetna.
Ceny zróżnicowane. Sycylijska z anchois tylko 14 zł, ze szpinakiem 16, z gorgonzolą i oliwkami 17 zł, 4 rodzaje serów 19 zł. Najdroższa jest Frutti di mare, kosztuje 32 zł. Zamówiliśmy serową, prosząc, żeby zrobić ją w wersji białej, bez sosu pomidorowego. Skusił nas twarożek kozi, jako jeden ze składników.
Pizza była bardzo smaczna. Ciasto było jej mocną stroną. Cienkie, chrupiące, doskonałe w smaku.
Proporcje serów były dobrze skomponowane, zioła też. Kto lubi smaczną, delikatną pizzę i ciekawe kompozycje, powinien zajrzeć.
Pod kogutem
Dokładnie bar kawowy Pod kogutem na ulicy Orlej. Czas zatrzymał się tu w miejscu. Bar powstał, gdy w Lublinie zamknęła się knajpa Pod karasiem, gdzie często zaglądali aktorzy z Teatru Osterwy. - Mówiło się w teatrze: Idziemy do magistra Karasia - wspominał Piotr Wysocki.
Kiedy Karaś się zwinął, publika przeniosła się do Koguta. Wówczas można było Pod kogutem zjeść doskonałą kiełbasę czy kaszankę z cebulą. Dziś jedzenia już nie ma, ale kawa jest jak za dawnych lat. Warto zajrzeć, bo takich miejsc już nie ma. Jak kiedyś nadal wpadają tu adwokaci, lekarze, aktorzy i przechodnie. Na miejscu można powspominać z właścicielami, jak szybko ucieka czas.