Z przyjemnością przystąpiłem do testu zestawu "Gotujemy po polsku”, firmowanego marką Appetita. Osiem mieszanek przyprawowych, zostało skomponowanych z myślą o gospodyniach domowych, wszystkich smakoszach i wielbicielach tradycyjnej kuchni polskiej. Oto one.
Przyprawa do bigosu po staropolsku
Przyprawa do gulaszu
Przyprawa do żeberek
Przyprawa do frytek i ziemniaków
Przyprawa do potraw z jajek
Przyprawa do potraw z fasoli
Przyprawa do żurku i barszczu białego
Przyprawa do ryb
Pierwsze wrażenia
Na początek wybrałem przyprawę do potraw z jajek. Najpierw jajecznica. Szczypta przyprawy i moje ulubione danie zmieniło smak nie do poznania. Równie smakowite okazały się jajka na miękko. Zamiast soli użyłem gotowej mieszanki. Ale przyprawa pokazała swoją klasę dopiero w kotlecie z jajek na twardo. Dodałem ją do posiekanych jajek wymieszanych z cebulką i bułką namoczoną w mleku. Pychotka.
Bigos i czulent
Dobra jest przyprawa do ziemniaków. Złociste kartofelki wychodzą bardzo zacnie. Nic nie brakuje także mieszance do bigosu. Ale dla mnie najciekawsza jest przyprawa do potraw z fasoli.
Nawet nie dlatego, że przepadam za fasolową. Ale testowałem przyprawę na czulencie. Kultowej potrawie z żydowskiej kuchni. Pół łyżeczki przyprawy nadało czulentowi wyborny smak.
Więc przepis na mój czulent z przyprawą Appetity polecam.
Czulent
Składniki:
1 kg wołowiny, 5 dkg suszonych śliwek, 25 dkg marchwi, 25 dag pęcaku, 25 dag fasoli, 2-3 łyżki miodu, sól, pieprz, cytryna, 0,5 szklanki wody.
Wykonanie:
Śliwki zalewamy wrzątkiem na 2 godziny. Mięso kroimy w kostkę, a marchew w plasterki. Mieszamy z pokrojonymi na paski śliwkami, namoczoną przez noc fasolą i przez 2-3 godziny kaszą. Doprawiamy. Przekładamy do brytwanny. Zalewamy gorącą wodą wymieszaną z miodem i cytryną. Pieczemy ok. 2 godzin w nagrzanym piekarniku.
O czulencie
Na sobotni południowy posiłek gotowano ciepłą potrawę zwaną czulentem. Zakaz pracy i rozpalania ognia w trakcie Szabatu wymusił konieczność przygotowania jedzenia w piątkowe popołudnie. Czulent idealnie się do tego nadaje, gdyż to rodzaj zapiekanki z mięsa, warzyw, kaszy i różnego gatunku fasoli bądź grochu, mógł więc przebywać w rozgrzanym piecu nawet 16 godzin. Wszystkie składniki mieszano ze sobą dzień wcześniej (idealny do przygotowania tej potrawy był trzymający ciepło żeliwny garnek) i przed zmrokiem umieszczano w dobrze rozgrzanym piecu kuchennym, a właściwie w jego części zwanej szabaśnikiem, gdzie potrawa początkowo intensywnie się gotowała, a następnie "dochodziła” w cieple kilka godzin. Często zamiast rozpalać własny korzystano z pieca chlebowego w piekarni, dokąd kobiety zanosiły garnki ze zmieszanymi składnikami, a w sobotę gotowy już gorący czulent przynosił (za niewielką odpłatnością) pomocnik piekarski.
(Za: http://www.muzeum.krakow.pl)