Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

14 maja 2022 r.
18:05

Kupił kawalerkę i laser, dawał partnerce pieniądze. Uciekła za granicę i zostawiła go z niczym

39 3 A A

Moje problemy zaczęły się od tego, że byłem w związku z kobietą – uważa pan Marek i opowiada, jak ukochana sfałszowała jego podpis, pozbawiła go mieszkania i pieniędzy. W jego głosie słychać ogromne rozczarowanie. Nie tylko nietrafionym wyborem serca, ale i wymiarem sprawiedliwości, który nie umie mu pomóc.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Pan Marek to mieszkaniec Lubelskiego. Ma 65+, ale wygląda dwadzieścia lat młodziej. Wysportowany, pływa, nurkuje... Wciąż ma apetyt na życie. Wciąż szuka też drugiej połówki. Liczył, że będzie nią o kilkanaście lat młodsza Kamila (imię zmienione – przyp. aut.).

Poznali się na portalu randkowym. W jego profilu było napisane, że nie nadaje się na męża i nie zamierza się żenić. Na pierwszym spotkaniu jasno powiedział, że był już żonaty i drugi raz nie chce popełnić tego samego błędu. Mimo to zaiskrzyło.

– Wydawało mi się, że jest to bardzo udany związek. Pani była operatywna. Znajomym mówiłem, że to wspaniała towarzyszka życia. Byłem szczęśliwy, że kogoś takiego mam. Tak to trwało jakieś trzy lata – opowiada. – A potem wyjechałem do pracy w Belgii i wszystko zaczęło się zmieniać.

Kocha

Tę historię trudno opowiedzieć chronologicznie, bo wiele rzeczy działo się wcześniej, ale Marek zaczął je zauważać dopiero znacznie później. Zacznijmy więc od połowy...

W 2014 r. Marek kupił kawalerkę na lubelskiej Kalinowszyźnie. Wyremontował ją nie tylko na własny koszt, ale i samodzielnie.

– Znam się na tym. Zależało mi, żeby wszystko było w wysokim standardzie, bo mieszkanie miało być wynajmowane, żeby na siebie zarobić – wspomina. – Dzięki różnym zabiegom trochę je powiększyłem, wymieniłem wszystkie instalacje. Dużo było roboty. Pracowałem przez pół roku. Robiłem to popołudniami po pracy. Często kończyłem już po północy. Pierwszym lokatorem był notariusz.

Notariusz będzie jedną z kluczowych postaci tej opowieści. Ale to za chwilę.

– Mój duży błąd życiowy polegał na tym, że to mieszkanie w akcie notarialnym kupiłem na nią. Powiem prawdę. Sądziłem się wtedy z Urzędem Skarbowym i nie chciałem mieć pieniędzy na koncie. Wolałem kupić nieruchomość, a ewentualną karę płacić spokojnie w ratach. Uważałem, że tak będzie dla mnie lepiej, a przy okazji będę miał dobre źródło dochodów – mówi Marek.

Takich inwestycji miało być zresztą więcej.

– Moja partnerka była kosmetyczką. Opowiedziała mi kiedyś o modnych zabiegach laserowych, za które klientki zakładu, w którym pracowała bardzo dużo płacą. Stwierdziłem, że to dobra lokata kapitału. Kupiłem laser. Umówiliśmy się, że razem będziemy na nim zarabiać, bo ja jestem inwestorem, a ona potrafi się nim posługiwać – mówi.

Lubi

– Kiedy wróciłem z Belgii, niczego jeszcze nie podejrzewałem. Ta pani bardzo dobrze umiała manipulować i zwodziła mnie jeszcze parę miesięcy. Wiedziałem, że podczas mojej nieobecności wynajęła mój dom i pieniądze z najmu wpływały na jej konto. Nie przeszkadzało mi to. Myślałem, że są u niej bezpieczne. Mieszkaliśmy razem, miałem do niej zaufanie. Byłem pewny, że gdy gotówka będzie mi potrzebna, to ona mi te pieniądze w każdej chwili wypłaci.

Gotówka, mowa o ponad 20 tys. zł, okazała się niezbędna pół roku później. Marek usłyszał jednak, że pieniądze się rozeszły. Podobno były jakieś wydatki związane z domem. Mężczyzna w to już nie uwierzył.

– Powiedziałem wtedy wprost, że czuję się okradziony. Zaprzeczyła. Płakała. Ale nie potrafiła inaczej nazwać jednak tego, co zrobiła – przyznaje. – Umówiliśmy się, że w ciągu miesiąca pokaże mi jakieś rachunki, które dokumentują wydatki, jakie miała rzekomo ponieść na dom. Nie zrobiła tego.

Wtedy – jak mówi Marek – otworzyły mu się oczy.

Żartuje

– Inaczej na wszystko zacząłem patrzeć i tu znów nie będę kłamał: spodobała mi się wtedy inna kobieta, zacząłem się z nią spotykać. Powiedziałem o tym Kamili wprost. Co by pani zrobiła na jej miejscu? Pewnie by się wyprowadziła. Ona tak nie zrobiła. Zaczęła za to symulować, że ma raka.

Kobieta mówiła, że przyjmuje chemię. Nie leży w szpitalu, tylko regularnie zgłasza się na kroplówki. Mówiła, że zaczynają jej wypadać włosy. Marek do szpitala nie chodzi, ale wspierał, bo współczuł.

– Jak teraz o tym myślę, to być może chciała mi wtedy wmówić, że jestem pozbawiony uczuć. Że wyganiam osobę umierającą z domu. Chociaż nie trafiłaby na bruk, bo miała dwa mieszkania. Miała gdzie pójść. Ale przecież przeżyliśmy razem kilka lat. Nie było już między nami uczucia, ale chciałem pomóc. Uważam się za człowieka, który ma dobre serce. Ale jak ma się miękkie serce, to trzeba mieć twardą d... – mówi gorzko.

Między Markiem a Kamilą wciąż wracał jednak temat rozliczeń finansowych. Kobieta wielokrotnie obiecywała, że owe 20 tys. zł odda, ale nie zrobiła tego. To samo dotyczyło zwrotu mieszkania, które zobowiązała się oddać w każdej chwili. Mężczyzna miał wreszcie dość i stanowczo poprosił, żeby się wyprowadziła.

– Chciałem przy tym być, ustaliliśmy konkretny termin, ale ona spakowała się i uciekła z mojego mieszkania w czasie mojej nieobecności, zabierając kosztowny laser. Chciałem odzyskać rzeczy. Dzwoniłem, ale nie odbierała. Straciłem jeszcze pół roku, pisząc jej sms-y, że chce się z nią porozumieć, ale jej nie zależało, żeby uczciwie zakończyć naszą relację. Dlatego zgłosiłem sprawę do prokuratury.

Nie chce

Śledztwa były trzy. W pierwszym mężczyzna domagał się zwrotu pieniędzy z wynajmu domu, zwrotu kawalerki i sprzętów. Drugie dotyczyło składania fałszywych zeznań w pierwszym postępowaniu, bo kobieta zeznała wtedy, że kupiła mieszkanie za swoje pieniądze.

– Na jednym z przesłuchań dowiedziałem się też od pani prokurator, że moja była partnerka twierdzi, że pieniędzy z wynajmu zwracać nie musi, bo ma moje pełnomocnictwo do rozporządzania majątkiem i w oparciu o nie wynajęła dom – mówi Marek. – Tylko, że ja jej żadnego pełnomocnictwa nie podpisywałem. Zresztą byłem wtedy w Belgii, co poświadczają moje bilingi. Podpis był sfałszowany, co zresztą stwierdził potem biegły. Uznał, że to jej pismo. Co ciekawe, ten dokument został sporządzony przez notariusza, który był moim pierwszym lokatorem w kawalerce. Stąd się znali.

I właśnie podrobienie podpisu dotyczyła sprawa numer trzy.

– Ale prokurator sprawę umorzył, uznając znikomą szkodliwość społeczna czynu – nie kryje rozczarowania Marek. – Sąd, do którego się odwołałem też nie pomógł i uznał m.in. że bilingi nie dowodzą tego, że ja byłem za granicą, tylko że z mojego telefonu ktoś mógł wtedy za granicą wykonywać połączenia. Uderzające było też dla mnie to, że notariusz został przesłuchany jedynie w charakterze świadka.

Nie dba

– Był rok 2019. Postanowiłem nie odpuszczać. Powiadomiłem Izbę Notarialną w Lublinie – mówi Marek. – Chciałem, żeby wszczęli postępowanie dyscyplinarne.

Izba uznała jednak, że brak jest ku temu podstaw. Zresztą taki wniosek może złożyć tylko minister sprawiedliwości lub rada izby. Poza tym, nie zostali przekonani, że Marek sam nie poświadczył przed notariuszem, że to jego własnoręczny podpis. Mężczyzna przyznaje, że ta odpowiedź go „zagotowała”. Postanowił zwrócić się bezpośrednio do Ministerstwa Sprawiedliwości. W odpowiedzi przeczytał, że po upływie trzech lat od popełnienia czynu nie można wszcząć postępowania dyscyplinarnego. Inaczej byłoby tylko, gdyby sąd wydał wyrok w sprawie karnej, ale to jak wiemy jest niemożliwe, bo prokuratura zarzutów nigdy nie postawiła.

– Ciągle liczyłem, ile zainwestowałem w ten związek. Wyszło mi ponad 200 tys. zł. Dzisiaj to już zresztą znacznie więcej, bo wszystko podrożało i więcej warte jest samo mieszkanie. Kamila, wykorzystując laser kosmetyczny i wynajmując przez kilka lat mieszkanie, zarobiła grubo ponad 100 tys. zł. Ja nigdy nie dostałem z tego nawet jednej złotówki. Dlatego założyłem sprawę cywilną. Nie mogę pogodzić się z taką niesprawiedliwością. Póki żyję, to na pewno jej tego nie odpuszczę – zapewnia mężczyzna, który domaga się zwrotu utraconych dóbr.

Kolejna sprawa odbyła się na początku maja. Termin następnej wyznaczono na połowę listopada. – Wierzę, że wyrok będzie wreszcie dla mnie korzystny. Nawet jak wygram, to nie wiem, czy odzyskam pieniądze. Ona mieszka teraz za granicą. Sprzedała swoje mieszkania w Polsce. Sprzedała też moją kawalerkę, którą jak ktoś głupi kupiłem na jej nazwisko...

Marek przyznaje, że kobieta wciąż utrzymuje, że kupiła ją za swoje pieniądze. Przedstawia napisany jej ręką przelew, jaki miała otrzymać od ojca „na cele mieszkaniowe”. Robi to, mimo że Marek ma nagrania, w których nieżyjący już ojciec, mówi że to nie prawda. Choć w aktach sprawy jest jego zeznanie złożone przed prokuraturą, w którym mówi, że pieniędzy nie przekazywał. Była partnerka ma też tłumaczyć, że na zakup wykorzystała część dolarów przesłanych jej 9 lat wcześniej przez matkę z USA. To nic, że świadkowie pamiętają, że zakup miał być dokonywany w euro.

– W euro, które zarobiłem w Belgii – podkreśla Marek.

– Po jednej z rozpraw spytałem ją, jak po tych wszystkich kłamstwach może patrzeć sobie w oczy. „I tak mnie skrzywdziłeś” – odpowiedziała.

W myśli i w mowie

Marek szuka teraz innych pokrzywdzonych przez kobietę osób. Liczy, że to pokaże sądowi jej schemat działania.

– Lubiła życie beztroskie, nie oszczędzała. Byłem dla niej dobrym partnerem, bo ja pieniądze wtedy miałem – uważa. – Ale takich „jeleni” było więcej. Sam oddawałem jej byłemu partnerowi 6 tys. zł, które od niego pożyczyła i nie oddała. Znalazłem byłą jej koleżankę w interesach, która podżyrowała Kamili kredyt i potem musiała go za nią spłacać. Mam właściciela gabinetu kosmetycznego w Lublinie, który wynajmowała i któremu nie zapłaciła za kilka miesięcy. Mam też kontakt z właścicielem warsztatu samochodowego, któremu nie zapłaciła za naprawę swojego auta. Szukam poszkodowanych, żeby pokazać, że to jest jej sposób na życie.

Na liście jest też mężczyzna, którego Kamila zatrudniła do remontu swojego mieszkania, które chciała sprzedać. Podczas prac związała się z nim. Uznała, że w tej sytuacji nie będzie płacić.

– Mężczyzna znalazł mnie. Zostawił swój numer w skrzynce. Oddzwoniłem. Chciał się pożalić i wygadać – wspomina Marek. – Powiedział, że jak żądał zapłaty za remont, to kazała mu wyjść z domu. Ponieważ nie chciał tego zrobić, wezwała policję. Ale przy okazji tej rozmowy dowiedziałem się też innej ciekawej sprawy. Kiedyś, gdy byli razem, odwiedziło ich kilkoro znajomych. Wśród nich była lekarka. Zainteresowała się zostawionymi na wierzchu wynikami badań. Przejrzała je i zaczęła się śmiać. Okazało się, że historia o raku była zmyślona. Wyniki były rewelacyjne. Pani symulowała chorobę, żeby ludzie jej żałowali i nie zwracali uwagi na pewne jej kłamstwa.

Marek dodaje, że oszukany amant zgodził się zeznawać w charakterze świadka, ale przed sądem zmienił stanowisko i zasłaniał się zanikami pamięci.

– Nie przyznał, że został oszukany. Mówił, że Kamila jest tylko jego znajomą. Przez cały czas pobytu w sądzie ani razu nie spojrzał w moją stronę, udając, że mnie nie zna... – mówi smutno Marek.

Przez pełnomocnika Kamili próbowałam skontaktować się z kobietą i wysłuchać jej wersji wydarzeń. Nie była tym zainteresowana.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Wojsko otrzyma nowe wozy i haubice. Umowa warta 17 miliardów podpisana
Kraj

Wojsko otrzyma nowe wozy i haubice. Umowa warta 17 miliardów podpisana

Dzisiaj w Stalowej Woli zawarta została umowa na zakup 250 wozów towarzyszących do samobieżnych haubic K9 oraz 96 haubic Krab wraz z wozami towarzyszącymi. Do tego dochodzi pakiet szkoleniowy i logistyczny. - To historyczny moment, inwestycja w bezpieczeństwo - ocenił wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.

Zmiany na rondzie przy zamku potrzebne? Lubelski radny ma propozycję

Zmiany na rondzie przy zamku potrzebne? Lubelski radny ma propozycję

Radny miejski Konrad Wcisło zwrócił się do prezydenta Lublina z prośbą o zmianę organizacji ruchu na ul. Podzamcze. W odpowiedzi zastępca prezydenta Tomasz Fulara poinformował, że miasto nie planuje wprowadzenia proponowanych modyfikacji.

Desperat groził, że wysadzi komisariat i zabije rodzinę policjanta

Desperat groził, że wysadzi komisariat i zabije rodzinę policjanta

Podejrzany za kratkami spędzi całą zimę. Mieszkaniec Kraśnika został aresztowany na trzy miesiące po tym, jak znieważył policjantkę, straszył wysadzeniem komisariatu i groził śmiercią innemu z funkcjonariuszy. Wcześniej używał przemocy wobec bliskiej osoby.

Zbliża się koszmar dla kierowców: najpierw ślisko i mokro, a potem mgła

Zbliża się koszmar dla kierowców: najpierw ślisko i mokro, a potem mgła

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie pierwszego stopnia dla całego województwa lubelskiego.

Puławskie Azoty pozywają Polimex. Chodzi o prawie 250 mln zł

Puławskie Azoty pozywają Polimex. Chodzi o prawie 250 mln zł

Dzisiaj do Sądu Okręgowego w Lublinie trafił pozew o sporą sumę. Zakłady Azotowe w Puławach za opóźnienie w rozbudowie swojej elektrociepłowni oczekują od wykonawcy prac 249,2 mln zł. To suma kar umownych nałożonych na konsorcjum odpowiedzialne za nowy węglowy blok o mocy 100 MW.

Uwaga, ślisko. Przekonali się o tym kierowcy

Uwaga, ślisko. Przekonali się o tym kierowcy

Niskie temperatury i opady marznącego deszczu i śniegu dały się we znaki. Od północy w poniedziałek na lubelskich drogach doszło do 44 zdarzeń drogowych.

Do wylicytowania będą chociażby: rękawica Julii Szeremety oraz koszulka Wilfredo Leona

VII Charytatywny Turniej w Siatkonogę już w sobotę. Pamiątki od Wilfredo Leona i Julii Szeremety na aukcjach

Charytatywny Turniej w Siatkonogę, to już tradycja w Kraśniku. W najbliższą sobotę o godz. 9 wystartuje siódma edycja imprezy, w której chodzi przede wszystkim o pomaganie. Tym razem pieniądze będą zbierane na rzecz 13-letniego Alana, który zmaga się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Dodatkowo uczestnicy zagrają dla dzieci z Placówki Opiekuńczo Wychowawczej nr 1 i nr 2. Jak zwykle w zebraniu środków mają pomóc aukcje pamiątek, głównie sportowych, ale w tym roku nie tylko.

Lodowisko w Krasnymstawie

Lodowisko w Krasnymstawie już otwarte. Znamy cennik i godziny otwarcia

Czekali na to duzi i mali mieszkańcy miasta, bo dotąd takiej atrakcji nie mieli. Doczekali się. W sobotę otwarte zostało w centrum Krasnegostawu miejskie lodowisko. Będzie funkcjonowało do końca lutego. Znamy jego cennik i godziny otwarcia.

Doradztwo podatkowe a zmieniające się przepisy – dlaczego warto być na bieżąco?

Doradztwo podatkowe a zmieniające się przepisy – dlaczego warto być na bieżąco?

Doradztwo podatkowe to kluczowy element strategii finansowej każdej firmy. W obliczu rosnącej liczby przepisów oraz ich częstych zmian, zrozumienie, jak te regulacje wpływają na działalność przedsiębiorstwa, staje się niezwykle istotne.

Grzegorz Król był całe życie związany ze Szczebrzeszynem

Nie żyje Grzegorz Król. Żył i tworzył w Szczebrzeszynie

W wieku 67 lat zmarł w niedzielę 22 grudnia Grzegorz Król, artysta malarz ze Szczebrzeszyna.

Wesołych Świąt życzy redakcja Dziennika Wschodniego

Wesołych Świąt życzy redakcja Dziennika Wschodniego

Najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia, dużo zdrowia, radości oraz pogody ducha życzy redakcja Dziennika Wschodniego

Prezydent Białej Podlaskiej z rodziną śp. Riada Haidara

Burza po ostrych słowach syna Riada Haidara. Są reakcje biskupa i prezydenta

Boli nas zakłamywanie historii- pisze w oświadczeniu biskup siedlecki Kazimierz Gurda. To reakcja na słowa Kamila Haidara, który podczas otwarcia mostu w Białej Podlaskiej stwierdził, że święty Jozafat Kuncewicz wsławił się mordowaniem prawosławnych. Prezydent Michał Litwiniuk przyznaje, że taka wypowiedź nie powinna w ogóle paść podczas miejskiej uroczystości.

Górnik Łęczna kończy rok 2024 w czołowej szóstce. Jak przedstawiają się liczby zielono-czarnych?

Górnik Łęczna kończy rok 2024 w czołowej szóstce. Jak przedstawiają się liczby zielono-czarnych?

Koniec roku to dobry czas do podsumowań. Górnik Łęczna na półmetku sezonu plasuje się na szóstym miejscu w Betlic I Lidze i wiosną maluje się przed nim perspektywa włączenia do walki o awans do PKO BP Ekstraklasy. Jak miniona runda wyglądała dla zielono-czarnych w liczbach? Zapraszamy na nasz subiektywny ranking

Dwie pieczenie na jednym ogniu. Kolejna udana akcja "łowców głów"

Dwie pieczenie na jednym ogniu. Kolejna udana akcja "łowców głów"

Lubelscy „łowcy głów” złapali w Lublinie dwie osoby poszukiwane listami gończymi. Tuż przed zatrzymaniem, pod nogi policjantów wypadły paczki z narkotykami.

Romanowski może wrócić do Polski, ale ma kilka warunków

Romanowski może wrócić do Polski, ale ma kilka warunków

Marcin Romanowski, były wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości podejrzany w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości, na portalu X zadeklarował, że może wrócić do Polski w ciągu 6 godzin. Pod warunkiem, że zostaną spełnione jego warunki.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium