Dziś, po raz pierwszy w historii, Dzień Górnika odbędzie przy dźwiękach arii operowych. Pomysł podzielił górników. Choćby dlatego, że po raz pierwszy na galę zaproszono ich żony. Ale tylko niektóre.
Ale tym razem druga część uroczystości została przeniesiona ze stołówki w Bogdance do Filharmonii Lubelskiej. Tutaj górnicy wysłuchają koncertu arii operowych w wykonaniu muzyków Teatru Muzycznego.
- Czy pójdę na galę? Raczej nie. Nigdy w czymś takim nie brałem udziału - mówi Alfred Bondyra, szef "Solidarności” w Bogdance. - Pójdziemy z żoną na imieniny do sąsiadki Basi.
Na operową galę Bondyra został zaproszony z żoną. To też nowy zwyczaj w Bogdance. Problem w tym, że nie wszyscy górnicy dostąpili tego zaszczytu.
- Ci, co w zaproszeniu nie mieli dopisku "z osobą towarzyszącą” zezłościli się i chyba nie pójdą - przyznaje Bondyra. - Bo dlaczego kolega może przyjść z żoną, a on nie?
- Kto to wymyślił?! - denerwuje się jeden z górników. - Nie chodzi tylko o żony. 4 grudnia powinniśmy świętować w kopalni, a nie na jakichś salonach. Tradycja to tradycja.
O to, kto wpadł na pomysł operowej gali dla górników spytaliśmy w komitecie organizacyjnym Barbórki. - Ja nic nie wiem, proszę pytać rzecznika - ucina Mariusz Hamerski, przewodniczący komitetu.
Rzecznik Bogdanki Tomasz Zięba też nie chciał zdradzić, czyj to pomysł. - Chcieliśmy po prostu nadać obchodom barbórkowym bardziej uroczystą oprawę. I podkreślić rolę Bogdanki w naszym regionie - wyjaśnia Zięba. - A dlaczego niektórzy zostali zaproszeni z żonami, a inni nie? Bo nie dla wszystkich wystarczyło miejsc.
Na Dzień Górnika w Filharmonii zaproszono ponad 400 górników i pracowników kopalni. Będzie też ponad 200 innych gości.
- To nasze najważniejsze święto. A 70 proc. górników mieszka w Łęcznej, tu jest nasza kopalnia. Po co przenosić te uroczystości do Lublina? - pyta Bogusław Szmuc, przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Bogdance.
Szmuc na galę też się nie wybiera. Tłumaczy, że ma sporo roboty ze związkowymi imprezami barbórkowymi. Ale próbuje bronić pomysłu: - Raz spróbować można. Wiem, że górnicy się śmieją, ale jak to wypali, to może się przekonają.