(fot. Wojciech Nieśpiałowski)
Dziecięcy Oddział Oparzeń w Łęcznej po raz trzeci zaprosił małych pacjentów na mikołajkowe spotkanie. Zjawiło się ponad 70 dzieci wraz z rodzicami
Hol Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej raz do roku zamienia się w plac zabaw. Z głośników płyną kolędy, a po korytarzach biegają uśmiechnięte dzieci. Znają tu każdy kąt, maja mnóstwo cioć i wujków. Dla wszystkich z nich to miejsce przez pewien czas było drugim domem. Mali pacjenci dziecięcej „oparzeniówki” w Łęcznej przyjechali 8 grudnia do szpitala. Tym razem bez strachu i łez, ale z radością i uśmiechem, bo był Mikołaj i prezenty oraz spotkanie z lekarzami, którzy się nimi opiekowali.
– Mój synek miał wypadek komunikacyjny. Dzięki personelowi, a szczególnie pani doktor Magdalenie Bugaj, odzyskał pełne zdrowie. Oboje wracamy tu bez strachu czy poczucia traumy. Wręcz przeciwnie. Bardzo ucieszyliśmy się z zaproszenia na mikołajkowe spotkanie – mówi Dorota Fota z Kluczkowic, mama Antosia.
Dziecięcy Oddział Oparzeń działa od ponad trzech lat i przyjął ponad 620 małych pacjentów z różnych stron Polski. Bo WCLOiChR, jest jednym z trzech w Polsce wyspecjalizowanych, obok Warszawy i Szczecina, ośrodków leczenia oparzeń u małych pacjentów. – Wśród nich były dwa ciężkie, ekstremalne przypadki – mówi Magdalena Bugaj, lekarz specjalista z zakresu chirurgii plastycznej w SPZOZ w Łęcznej.
– Dwie dziewczynki, dwu i trzylatka miały oparzenia przekraczające 50 proc. powierzchni ciała. Przyczyną, tak jak w większości takich zdarzeń, był wrzątek, którym dzieci oblewają się ściągając na siebie naczynie z gorącym płynem. Dziewczynki w szpitalu spędziły około dwóch miesięcy, wyzdrowiały, ale wymagają dalszego leczenia, m.in. likwidacji przykurczy i skorygowania blizn.
– I to jest cud. Mieliśmy na tym oddziale przypadki dzieci, którym nikt nie dawał szans na życie. Dzięki umiejętnościom i zaangażowaniu całego zespołu prof. Jerzego Strużyny udało się te młode życia uratować – dodaje dr Krzysztof Bojarski, dyrektor SPZOZ w Łęcznej.
Sam prof. Strużyna jasno mówi, że pacjenci to najbardziej szczere grano pacjentów. – Tak naprawdę my tylko pomagamy Bogu, naturze, bo te młode organizmy mają ogromne zdolności regeneracyjne – mówi prof. Jerzy Strużyna.
Od trzech lat w każdą rocznicę powstania Dziecięcego Oddziału we Wschodnim Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej przychodzi Mikołaj. Po części artystycznej i rozdaniu prezentów rodzice z dziećmi mogli skorzystać z konsultacji specjalistów od chirurgii plastycznej.