Dwory są dwa, jeden w Ciechankach koło Łęcznej, drugi na Białorusi – w Hruszówce. I choć dzieli je 370 km, to połączył je wspólny projekt i dotacja na generalny remont. Po latach zapomnienia wraca do nich życie.
Jeszcze kilka lat temu niewielu by pomyślało, że znajdujący się w opłakanym stanie dworek rodziny Lachertów w Ciechankach może wyglądać tak, jak wygląda teraz, po zakończonym waśnie remoncie. Wszystko pachnie nowością, na dole szykowanej jest miejsce pod izbę pamięci, oficjalne spotkania, odsłonięto też ukryte za warstwą tynku płaskorzeźbę Matki Boskiej i modernistyczny fresk. Na górze jest pracownia rysunku i komputerowa. Wszystko gotowe na przyjęcie gości.
– Dworek przejęliśmy w 2005 roku od Skarbu Państwa od razu z bagażem, bo mieszkało tu osiem rodzin byłych pracowników POM Ciechanki – mówi Adam Grzesiuk, wójt gminy Puchaczów, na terenie której stoi dworek. W poniedziałek mógł się pochwalić efektem prowadzonego tu od kilku lat remontu. Ale żeby w ogóle o nim myśleć, gmina musiała najpierw znaleźć nowe miejsce dla mieszkańców. W 2015 roku postawiła budynek socjalny, do którego przeniosły się rodziny dworku.
Szansa na większe pieniądze na remont zabytku pojawiła się w 2016 roku w ramach programu Polska-Białoruś-Ukraina 2014-2020. Trzeba było jeszcze znaleźć partnera pod drugiej stronie granicy. Został nim dworek Rejtanów na Białorusi w obwodzie brzeskim. – W sumie dostaliśmy około 10 mln złotych podzielonych po połowie na każdy dworek – dodaje wójt.
Co teraz będzie się tutaj działo? – Oba obiekty staną się centrum spotkań kulturowych młodzieży z Polski i Białorusi i dla wszelkiego rodzaju grup twórczych. Już były spotkania architektów, architektów zieleni i historyków. Mamy salę projektową dla młodych architektów, internetową, będzie też izba pamięci, a potem czeka nas rewitalizacja parku otaczającego dworek, którą zaczniemy od oceny dendrologicznej – mówi Adam Grzesiuk. Dzięki pieniądzom z projektu w pobliżu dworu powstała też kilkukilometrowa ścieżka rowerowa, a na miejscu do wypożyczenia są rowery.
Centrum wiejskiej aktywności
Dwór Lachertów powstał w latach 20-lecia międzywojennego. Wacław Lacher już w 1910 roku kupił w Ciechankach ziemię, a rodzina zaczęła przyjeżdżać tu na wakacje. Ostatecznie sprowadzili się tutaj w 1918 roku, uciekając z Moskwy przed rewolucją bolszewicką. – Majątek liczył 600 ha, były to pola orne, lasy i łąki nadwieprzańskie, a gospodarstwo specjalizowało się m.in. w produkcji buraków cukrowych, a także hodowli zbóż, czy koni – wylicza Bożena Warzyszak, nauczycielka i regionalistka z Ciechanek, doskonale znająca historię i rodziny Lachertów, i samego dworku. W 1924 roku zaczął budować go Wacław – przedsiębiorca, filantrop, człowiek sukcesu należący do ówczesnej elity finansowej. Projekt wykonał zaś jego syn Bogdan, architekt modnego wówczas modernizmu. Był studentem 3. roku architektury, a wymyślony przez niego dworek jest połączeniem staropolskiej tradycji z nowoczesnością.
Lachertowie byli wielkimi społecznikami i dbali o miejscową ludność. W Ciechankach Wacław postawił szkołę, założył szkółkę rolniczą i gdzie tylko mógł szerzył postęp. – Dzięki niemu miejscowość zawsze była krok do przodu przed innymi wsiami, bo Lachertowie ciągle wprowadzali nowości. Gospodarz majątku – syn Wacława Zygmunt – w 1934 roku zrobił tu nawet wielką wystawę rolniczą – dodaje regionalistka.
W czasie II wojny światowej dwór wciąż pozostawał w rękach rodziny. Dawał schronienie uchodźcom uciekającym zarówno przez bolszewikami, jak i Niemcami. W dworze przez moment stacjonował też generał Anders ze swoim sztabem, a w 1944 roku – po wkroczeniu Rosjan – na krótko został sztabem sowieckiego lotnictwa.
Z kolei władza ludowa przekształciła dwór w dom pracy twórczej dla pisarzy, potem służył jako dom kolejarza, był też wiejskim domem kultury, by w końcówce służyć – jako lokale mieszkalne – pracownikom miejscowego Państwowego Ośrodka Maszynowego i ich rodzinom.