Do pożaru doszło w niedzielę wieczorem w Łęcznej. Do szpitala z objawami zatrucia dymem trafiło 11 osób
Pożar wybuchł na parterze 4-piętrowego bloku przy ul. Bogdanowicza. Strażacy dostali zgłoszenie ok. godz. 19. Kiedy dojechali na miejsce, z mieszkania wydobywał się ogień.
Z bloku ewakuowano 47 osób. Większość sama opuściła budynek. 11 osób trafiło do szpitala, w tym sześcioro dzieci, a także matka z synem z mieszkania, w którym wybuchł pożar. Z mieszkania na 1 piętrze strażacy wydostali cztery osoby (w tym dwoje dzieci) przy pomocy drabiny. Jak poinformował nas Robert Gruszecki ze straży pożarnej w Łęcznej, nic poważnego im się nie stało. Ich życie nie jest zagrożone.
- Ewakuowane osoby dostały możliwość ulokowania się w pobliskiej szkole. Nie skorzystali, gdyż znaleźli inne lokum we własnym zakresie - dodaje Gruszecki.
Z ogniem walczyło 20 ratowników. Akcja zakończyła się przed godz. 21. Mieszkanie na parterze spłonęło doszczętnie. Okopcona jest też klatka schodowa i sąsiednie mieszkania. Straty wstępnie wyceniono na 100 tys. zł.
Jak informuje policja, prawdopodobną przyczyną zaprószenia ognia było pozostawienie zapalonej świeczki, od której zajęła się firanka i zasłony. Właścicielka mieszkania, w którym doszło do pożaru, wyszła ona na chwilę do innego pokoju, by przygotować jedzenie. Gdy poczuła woń dymu i zobaczyła płonący słupek głośnika, na którym wcześniej pozostawiła zapaloną świeczkę.
Dziś Przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Batory podjął decyzję o udostępnieniu mieszkań mieszkańcom w ewakuowanej klatce. Mieszkanie gdzie został zainicjowany pożar zostało zabezpieczone do czasu wykonania czynności procesowych.