Czy chce Pan przejść do historii jako kontynuator światłej tradycji urbanistycznej, uosabianej przez Romualda Dylewskiego, która od 60 lat wskazywała poligon jako rozległy, chroniony przed zabudową obszar płuc miasta czy jako postać z panteonu wandali ojczystej przyrody tuż obok ministra Szyszki?
Szanowny Panie Prezydencie
Kilka dni temu Sąd po raz kolejny orzekł, że uchwalając Studium zezwalające na blokowiska na Górkach, radni postąpili wbrew prawu, gdyż zignorowali obowiązek uwzględnienia ochrony przyrody.
To doskonały moment na refleksję i okazja, żeby z tej szkodliwej decyzji się wycofać.
Sprawa jest tak naprawdę banalnie prosta: wiadomo doskonale gdzie na Górkach występują chronione, rzadkie i zagrożone gatunki oraz gdzie są cenne siedliska przyrodnicze. Mamy wiedzę o tym jakie znaczenie dla przetrwania populacji ptaków i innych zwierząt ma zachowanie rozległego, nieposzatkowanego środowiska. Radni z pańskiego Klubu tę wiedzę zignorowali lokując bloki tam, gdzie nie powinno ich być.
Wiedza ta jest naukowo ugruntowana od lat. Najnowszym i najpełniejszym źródłem jest zlecona przez miasto inwentaryzacja z lat 2018-19, autorstwa zespołu utytułowanych specjalistów z lubelskich uczelni. Lektura ich raportu nie pozostawia złudzeń: zarówno budowa osiedli w zaplanowanych miejscach, jak i infrastruktura parkowa w centralnej dolinie oznacza zniszczenie bogatego świata zagrożonych roślin, bezkręgowców, ptaków i ssaków.
Podsumowaliśmy to w kilkunastu obrazkach tutaj.
Nie da się ukryć, że wnioski naukowców nie pasowały do planów dewelopera. Władze miasta, próbując najwidoczniej zdezawuować jednoznaczną wymowę raportu, zamówiły jego recenzję, tzw. koreferat, zlecając go ...bliskim współpracownikom tegoż dewelopera. Ale nawet kumplom TBV nie udało się zdyskredytować pracy lubelskich naukowców.
W dniu ogłoszenia wyroku Pańska rzeczniczka oceniła, że sądowy zakaz zabudowy Górek… „pogarsza możliwości ochrony przyrodniczej tego terenu” i dlatego właśnie musicie wyrok zaskarżyć.
Przekonujące to, prawda?
Po pierwszym wyroku WSA dalszą walkę o zgodę na bloki uzasadnialiście interesem bezpośrednich sąsiadów Górek, czyli ludzi najbardziej zaangażowanych przeciwko budowie tych bloków. Czy tym razem będziecie walczyć o zgodę na niszczenie przyrody twierdząc, że chcecie chronić przyrodę?
Już przyzwyczailiśmy się do takich logicznych fikołków. Kiedy wśród rekomendacji Panelu Obywatelskiego znalazła się „pełna ochrona Górek Czechowskich przed zabudową” usłyszeliśmy, że – wbrew wcześniejszym deklaracjom – rekomendacja nie może zostać zrealizowana, gdyż na skraju Górek stoi już trochę domków, więc „pełna ochrona” nie była by pełna… Dlatego pozwolimy na ogromną skalę zabudowy blokami. Bohater „Misia” Stanisława Barei skwitowałby to słynnym stwierdzeniem „Czego nie rozumiesz?”
Czy tym razem mieszkańcy dowiedzą się co władze miasta napiszą w ich imieniu w skardze do NSA? Poprzednim razem Ratusz usiłował schować przed nami treść wystosowanej w naszym imieniu kasacji, twierdząc, że nie podlega ona ujawnieniu (podobnie jak przed referendum UM odmówił pokazania materiałów o walorach przyrodniczych Górek). Inne instytucje tak nie twierdziły i bez problemu ujawniły. Czy Urząd wstydził się tego dzieła, na które wydaliśmy kilkadziesiąt tysięcy? Nic dziwnego, lektura wprawia w mocne zażenowanie...
Panie Prezydencie!
Nie wiem co pana motywuje do tak silnego zaangażowania w zabudowę Górek, ale te 100 hektarów otwartej zieleni jest po prostu piękne, cholernie cenne i ważne dla miasta. A ich wartość dla jakości życia będzie rosła, wraz ze zmieniającym się klimatem. Klarownie wyjaśnia to choćby uchwalony przez Radę Miasta Miejski Plan Adaptacji przewidujący ochronę takich terenów…
Mimo wielkich szkód jakie poczyniono już przy budowie „naturalistycznego” deptaka otoczonego trawą z rolki i stalowymi płotkami oraz sztucznego oświetlenia demolującego życie zwierząt – tę przyrodę warto i trzeba chronić.
Pytaliśmy naukowców, pytaliśmy mieszkańców w referendum, pytaliśmy sądu… Wszyscy mówią: chrońmy Górki Czechowskie!
Może zamiast znów wydawać kolejne dziesiątki tysięcy złotych na zewnętrznych prawników, warto wysupłać zaledwie kilka tysięcy na rzetelną, niezależną wycenę wartości tych gruntów wykonaną przez licencjonowanych rzeczoznawców? Wtedy zapewne okaże się, że wykupienie największej w mieście enklawy dzikiej przyrody to jedynie mały ułamek kosztów potrzebnych na budowę stadionu żużlowego.
Sąd dał władzom miasta kolejną szansę wykazania się odpowiedzialną postawą.
Czy chce Pan przejść do historii jako jako kontynuator światłej tradycji urbanistycznej, uosabianej przez Romualda Dylewskiego, która od 60 lat wskazywała poligon jako rozległy, chroniony przed zabudową obszar płuc miasta czy jako postać z panteonu wandali ojczystej przyrody tuż obok ministra Szyszki?
Ps. A może zrobimy referendum w sprawie składania kasacji