Pechowa porażka beniaminka z Tomaszowa Lubelskiego. Drużyna Pawła Babiarza długo trzymała się dzielnie na boisku w Łagowie. Tamtejszy ŁKS nie mógł otworzyć wyniku i zanosiło się na bezbramkowy remis. Niestety, w końcówce gospodarze dopięli jednak swego, a niebiesko-biali musieli wracać do domu z pustymi rękami.
Przed pierwszym gwizdkiem zdecydowanym faworytem meczu była drużyna z Łagowa. Trudno się dziwić. W końcu miejscowi u siebie doznali tylko jednej porażki. W sześciu pozostałych występach zanotowali za to po trzy: zwycięstwa i remisy.
W pierwszej połowie Tomasovia spisała się jednak bardzo dobrze. Nie tylko nie pozwalała rywalom na zbyt wiele w ofensywie, ale sama potrafiła też wyprowadzać groźne kontry. Zaskoczyć bramkarza rywali próbowali: Patryk Słotwiński i Rafał Kycko, ale bez powodzenia. Do przerwy goli nie było. W drugiej części zawodów różnicę zrobiły zmiany, których dokonali gospodarze. A piłkarze trenera Babiarza powoli opadali z sił i pod bramką Karola Krawczyka robiło się gorąco. Goście kilka razy wychodzili z akcjami: trzech na trzech, czy dwóch na dwóch, ale nie potrafili nawet oddać strzału. Mimo to cały czas utrzymywali bezbramkowy remis.
Aż do 84 minuty. Po centrze w pole karne i zgraniu na 12 metr idealnie po długim rogu uderzył Damian Urban i zapewnił swojej drużynie komplet punktów. Niebiesko-biali starali się jeszcze odpowiedzieć, ale szarże Damiana Szuty, czy uderzenie Patryka Dorosza nie przyniosły rezultatu.
– Szkoda tej porażki, ale myślę, że jednak o jedną bramkę byliśmy gorsi od przeciwnika – przyznaje trener Babiarz. – Łagów miał optyczną przewagę przed przerwą. My dobrze radziliśmy sobie jednak w środku pola. Po przerwie sporo ożywienia w poczynania rywali wniosły zmiany. Gospodarze mocniej zaangażowali się tak w atak, a do tego mieli coraz większą przewagę. Szkoda, bo bramka padła późno i można powiedzieć, że byliśmy blisko wywalczenia jednego punktu. Zagraliśmy naprawdę niezły mecz, a wracamy kawał drogi z pustymi rękami. Szkoda mi chłopaków, bo zostawili na boisku kawał zdrowia, a nic z tego nie mamy. Niestety, wychodzą nasze deficyty kadrowe, zwłaszcza jeżeli chodzi o wejścia z ławki. A ŁKS ma naprawdę mocny zespół, w którym trudno znaleźć słabe punkty. Mają naprawdę kompletną drużynę – dodaje szkoleniowiec ekipy z Tomaszowa Lubelskiego.
Za tydzień jego podopiecznych czeka kolejne trudne zadanie, czyli wyjazdowe starcie z rezerwami Cracovii.
ŁKS Łagów – Tomasovia Tomaszów Lubelski 1:0 (0:0)
Bramka: Urban (84).
ŁKS: Banach – Ruiz (60 Waniek), Rogala, Urban, Stelmach, Wilk, Mydlarz (90+1 Ślefarski), Cichocki (60 Kapsa), Imiela, Ozimek, Piróg (87 Urbański).
Tomasovia: Krawczyk – Pleskacz (89 Kurzępa), Błajda, Chmura, Zozulia, Skiba, Słotwiński (84 Turek), Kycko (89 Lis), Dorosz, D. Szuta, J. Szuta (66 A. Żurawski)
Żółte kartki: Cichocki, Stelmach, Wilk – Dorosz.
Sędziował: Tomasz Tatarzyński (Kraków).