Zakończył się proces oskarżonego o brutalne zabójstwo 21-latka z okolic Firleja. Kamil B. zatłukł swojego znajomego kamieniem i wielokrotnie ugodził nożem. Potem pogrzebał zwłoki na polu za domem – dowodzi prokuratura.
Z akt sprawy wynika, że młody człowiek zabił z błahego powodu. Kamil nie chciał, by Wiesław W. obciążył go swoimi zeznaniami w sprawie o wykroczenie. 57-latek oskarżał chłopaka o wybicie szyby w swoim domu.
– Byłem pijany. Chciałem Wieśkowi wyjaśnić, że to nie ja wybiłem mu szyby. Nie dogadaliśmy się i poniosły mnie nerwy – wyjaśniał później śledczym Kamil B.
21-latka oskarżono o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. W lutym młody człowiek stanął przed sądem.
Do zbrodni z jego udziałem doszło w połowie kwietnia ubiegłego roku niedaleko Firleja. Jeden z mieszkańców wsi zauważył, że na polu za domem sąsiada z ziemi wystają zwłoki. Okazało się, że to ciało właściciela posesji – 57-letniego Wiesława W.
Z ustaleń prokuratury wynika, że dzień wcześniej mężczyznę odwiedził Kamil B. Był już piany. Gospodarz podejrzewał go o wybicie szyby, ale 21-latek się do tego nie przyznawał. Doszło do kłótni i szarpaniny.
– Biłem go, a potem wyciągnąłem na podwórko. Chwyciłem kamień i biłem nim po całej głowie. Poszedłem później do kuchni po nóż. Zadawałem ciosy w szyję, ale nóż się złamał – relacjonował śledczym Kamil B. – Zaciągnąłem później Wieśka do dołu. On jeszcze żył, delikatnie poruszał nogami.
Swojej ofierze zadał kilkadziesiąt ciosów kamieniem w głowę. Na ciele Wiesława W. były również dziesiątki ran od noża. Kiedy ten się złamał, Kamil B. jeszcze przez chwilę dusił 57-latka. Później wykopał rękami niewielki dół za domem. Zaciągnął tam Wiesława W. i przysypał ziemią. Podczas późniejszego przesłuchania przyznał się do winy i dokładnie opisał przebieg zbrodni.
Kamilowi B. grozi nawet dożywocie. Wyrok w jego sprawie zostanie ogłoszony w najbliższą środę.