21-latek zabrał samochód z cudzej posesji i po kilkuset metrach rozbił go na drzewie. Wpadł już po kilku godzinach. Teraz musi się liczyć z surowym wyrokiem.
– Z jednej z posesji ktoś zabrał samochód terenowy i po przejechaniu kilkuset metrów rozbił go na drzewie w pobliżu rzeki Wieprz – wyjaśnia Grzegorz Paśnik, oficer Komendy Powiatowej Policji w Lubartowie. – Kiedy na miejsce przyjechały służby ratownicze w pojeździe nikogo już nie było.
Mundurowi zabrali się za poszukiwania kierowcy. Jak ustalili, mógł to być znany im 21-latek. Podejrzanego mężczyznę zatrzymano po kilku godzinach w Lubartowie. Młody człowiek musiał wytrzeźwieć w areszcie. Później przyznał się, że sam zabrał auto i rozbił je na drzewie. Mężczyźnie grozi teraz do 8 lat więzienia.