Lubartowska prokuratura przesłuchuje uczestników rozmowy, do której doszło w styczniu 2006 roku w siedzibie miejscowej Solidarności. Spotkali się członkowie komitetu dążącego do zmian w spółdzielni mieszkaniowej z działaczami miejscowej prawicy.
Prokuratura sprawdza czy działacze obiecywali użycie swych wpływów do pomocy w odzyskaniu pieniędzy wyprowadzonych z konta Spółdzielni Mieszkaniowej w Lubartowie za granicę w zamian za stanowiska w radzie nadzorczej spółdzielni. – Przyjęcie takiego kierunku śledztwa uzasadniają zapisy z nagrania rozmowy – dodaje prokurator Siwiec.
Rozmowę nagrał ukrytym dyktafonem Jacek Tomasiak z komitetu. Kilka miesięcy później został prezesem spółdzielni.
– Chcieliśmy nagrać rozmowę, bo inaczej nikt by nam nie uwierzył, że ze strony naszych rozmówców padały takie propozycje – mówi Tomasiak.
Treść rozmowy w ub. roku upublicznił prowadzony przez spółdzielnię Kanał S. Doszło do tego przy okazji nowych wyborów do władz spółdzielni. Sprawą zajął się wydział do zwalczania korupcji Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie, który przekazał potem materiały lubartowskiej prokuraturze. Śledczy będą sprawdzać, czy nie zostały zmanipulowane.
– Mogłem obiecywać, że porozmawiam w sprawie spółdzielni z posłem – przypomina sobie Andrzej Kardasz, obecnie szef klubu radnych PiS w Radzie Miasta Lubartowa. Z nim m.in. w styczniu 2006 roku rozmawiali członkowie komitetu. – Nie byłem wtedy nawet radnym – dodaje.
Ówczesny Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej przelał na zagraniczne konta miliony złotych, żeby m.in. zainwestować je na giełdzie. Do dzisiaj nie udało się ich odzyskać.