Cóż mogę z panią zrobić dzisiaj? – zagadnął policjant do młodej kobiety przyłapanej wieczorem na zbyt szybkiej jeździe. Gdy 20-latka żartobliwie zaproponowała kolację usłyszała, że będzie odpowiadać za próbę przekupstwa.
4 kwietnia ub. roku około godz. 21 kobieta przejeżdżała oplem przez Czerwonkę pod Lubartowem. Miała na liczniku ponad 140km/h, to o 50 za dużo. Przez chwilę jechał za nią policyjny samochód z wideoradarem. Policjanci z Lubartowa zatrzymali kobietę. Pokazali jej zapis z urządzenia, które zarejestrowało też rozmowę w radiowozie.
Policjant najpierw powiedział, że taryfikator za takie wykroczenie przewiduje mandat 400–500 zł i 10 punktów karnych.
– Cóż mogę z panią zrobić dzisiaj? – zagadnął funkcjonariusz. – To może przy okazji świąt w jakiś inny sposób, dobrą kolację po prostu postawię – odparła kontrolowana. – Za kogo pani nas uważa? – obruszył się policjant, po czym wręczył kobiecie wezwanie do stawienia się w komendzie w charakterze podejrzanej o próbę przekupstwa.
Prokuratura uznała, że kierująca "obiecała udzielić korzyści majątkowej w postaci równowartości kolacji". Do takiego wniosku doszedł też Sąd Rejonowy w Lubartowie i skazał 20-latkę na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Oddał ją też pod dozór kuratora.
Dziewczyna tłumaczyła się, że żadnej łapówki nie zamierzała dawać i tylko zażartowała, żeby rozluźnić rozmowę. Odwołała się do Sądu Okręgowego w Lublinie.
Chciała, żeby postępowanie umorzyć ze względu na znikomą szkodliwość społeczną jej zachowania. Sąd poszedł jeszcze dalej.
– Wyrok został zmieniony na uniewinniający – mówi Artur Ozimek, rzecznik SO w Lublinie.
Według sądu logika i doświadczenie życiowe wskazują, że dziewczyna nie miała zamiaru przekupywać policjantów. Zwłaszcza że słowa o kolacji padły po wypowiedzi policjanta: "Cóż mogę z panią zrobić?". Sędziowie uznali, że doszło do przekroczenia "wzajemnych relacji" pomiędzy policjantami a kontrolowaną. Policjanci powinni powiedzieć jej jedynie o wykroczeniu i konsekwencjach.
– Przeanalizujemy sytuację i być może wykorzystamy ją szkoląc policjantów, żeby uniknąć nieprofesjonalnych zachowań – mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji.