Robert Piętka poświęcił 12 lat swojego życia, aby 80-letni Chevrolet odzyskał pełnię blasku. Dotarł do ludzi, którzy przez lata użytkowali ten samochód.
- Jego historia zaczyna się w 1937 roku. Do Polski przypłynął w skrzyniach. Złożyli go w warszawskiej montowni General Motors prowadzonej przez polski koncern Lilpop Rau i Lowenstein - opowiada Robert Piętka.
Ucieczka
Dwa lata później Niemcy rozpętali wojenną pożogę. Auto zostało zmobilizowane.
- Ruszyło w kolumnie uciekinierów na Zaleszczyki, w kierunku granicy z Rumunią. Prawdopodobnie ewakuowały się w nim rodziny oficerów lub przedwojennych dygnitarzy - opowiada Robert Piętka.
„Chevy” 1937 prawdopodobnie uległ awarii lub został ostrzelany. Nie dojechał do Rumunii.
- Gdy go kupiłem, w bagażniku był jeszcze przestrzeliny - dodaje Robert Piętka. Tu historia samochodu urywa się.