

KS Cisowianka Drzewce był na prowadzeniu przez większość spotkania, ale kompletnie zawalił końcówkę i wyjechał z Bełżyc bez punktu.

Unia Bełżyce w ostatnich tygodniach jest w bardzo dobrej formie. Przekonało się o tym już wiele ekip z czołówki lubelskiej klasy okręgowej.
Podopieczni Tomasza Kamińskiego napsuli mnóstwo krwi Turowi Milejów, który w Bełżycach wygrał po wielkich męczarniach. Ruch Ryki stracił na Unii 2 pkt, a LKS Kamionka przegrała z bełżyczanami 0:1. Teraz o sile Unii przekonał się KS Cisowianka Drzewce. Podopieczni Grzegorza Komora przy okazji przypomnieli sobie o starej zasadzie, że w piłkę nożną gra się do samego końca.
W pierwszej połowie to goście przeważali na boisku, chociaż bramkę zdobyli po kontrataku. Kacper Nowakowicz idealnie w 17 min obsłużył podaniem Fabiana Iwanka, a ten silnym strzałem przy słupku otworzył wynik spotkania. Niedługo później gola powinien zdobyć Damian Kuciński, ale pomylił się w dogodnej sytuacji.
Po zmianie stron mecz już się wyrównał. Unia zaczęła grać bardziej odważnie, a Cisowianka czekała na kontrataki. Przyjezdni długo też dobrze funkcjonowali w defensywie. W końcu jednak pomylili się i w 76 min miejscowi za sprawą Eryka Kołodziejczyka doprowadzili do remisu. Podrażniona Cisowianka rzuciła się do gry o pełną pulę i mało brakowało, a goście wywieźliby z Bełżyć komplet punktów. W samej końcówce bowiem Iwanek mógł skompletować dublet, ale trafił piłką w poprzeczkę.
Ostatnie słowo należało natomiast do gospodarzy, którzy sensacyjnie odebrali rywalom jakąkolwiek zdobycz punktową. Wszystko za sprawą Dawida Plewika. Kapitan Unii wykorzystał gorszą interwencję Igora Ilczuka i dopadł do piłki odbitej przez bramkarza Cisowianki. W prostej sytuacji nie pomylił się i po chwili utonął w objęciach kolegów.
– Mecz był pod naszą kontrolą i powinniśmy wygrać go zdecydowanie. Byliśmy lepszą drużyną, ale zabrakło nam charakteru. Remis byłby naszą porażką, a ten wynik, którym się mecz zakończył, to już w ogóle jest nie do pomyślenia. Za finezyjne granie nie dostaje się punktów. Trzeba konkretów i zdobywanych bramek – powiedział Tomasz Brzozowski, drugi trener KS Cisowianka Drzewce.
Przypomnijmy, że jeszcze niedawno ten klub występował w IV lidze. Do klasy okręgowej zszedł na własne życzenie. – Na pewno w przyszłości chcemy powrócić do IV ligi. Wszystko jednak musi odbywać się metodą małych kroków. Najpierw poczekajmy na stadion w Drzewcach. Myślę, że budowa ruszy już w okolicach wakacji, a nowy obiekt będzie gotowy do końca roku. Gra w IV lidze na obiektach w Nałęczowie czy Garbowie nie ma sensu. To klub dla lokalnej społeczności, która przy okazji meczów chce się ze sobą integrować oraz zjeść chociażby smaczną kiełbaskę – wyjaśnia Brzozowski.
Unia Bełżyce – KS Cisowianka Drzewce 2:1 (0:1)
Bramki: Kołodziejczyk (76), Plewik (90+3) – Iwanek (17).
Unia: Śliwka – Bezklubyi, Bartoszcze, Pomorski, Sieńko (75 Opoka), Kołodziejczyk, Żyszkiewicz, Plewik, Bednarczyk, Sułek (46 Parada), Wójcik (60 Suski).
Cisowianka: Ilczuk – Brzyski, Skorek, Pięta, Rogala (85 Drozd), Nowakowicz, Szady, Kobus, Kuciński, Oziemczuk (70 Baran), Fabian (88 Nowak).
Żółte kartki: Pomorski, Plewik, Bednarczyk, Bartoszcze, Żyszkiewicz – Iwanek, Szady, Pięta, Nowakowicz.
Sędziował: Komorek. Widzów: 150.
