Gdyby był budowlańcem, to może nikt by nie zauważył. A gdyby nawet, to najpewniej w najgorszym razie skończyłoby się odesłaniem do domu. Ale policjant, to co innego. Jeśli przychodzi do pracy „wczorajszy”, to musi się liczyć z bardzo poważnymi konsekwencjami.
I takie właśnie poniesie doświadczony funkcjonariusz ogniwa patrolowego Komendy Powiatowej Policji w Biłgoraju, którego „wpadkę” ujawnił właśnie jeden z lokalnych tygodników.
W niedzielę, 1 maja, miał do pracy na godz. 6. Stawił się punktualnie. Ale żadnych czynności nie podjął, bo już podczas odprawy do służby przełożony wyczuł od niego alkohol. Badanie wykazało, że policjant jest w stanie „po użyciu alkoholu”. Miał 0,15 mg/l czyli ok. 0,3 promila. Przebadany został również jego partner z patrolu, ten był trzeźwy.
Reakcja przełożonych była natychmiastowa. Komendant powiatowy wszczął wobec podwładnego postępowanie dyscyplinarne i od razu zawiesił go w czynnościach. Funkcjonariusz już odczuł to finansowo.
– Policjant zawieszony w czynnościach służbowych ma prawo do połowy należnego mu uposażenia – informuje mł. aspirant Joanna Klimek, rzeczniczka KPP Biłgoraj. I dodaje: – Decyzją komendanta wdrożona została także procedura zwolnienia funkcjonariusza ze służby.
Najpewniej więc policjant, który ma już uprawnienia emerytalne, z mundurem się pożegna. I to mimo faktu, iż stawienie się do pracy w stanie nietrzeźwości nie jest przestępstwem, ale wykroczeniem. Podobnie zresztą jak prowadzenie auta „w stanie po użyciu”, jak to najprawdopodobniej miało miejsce w tym konkretnym przypadku (postępowanie w tej sprawie prowadzi KPP w Janowie Lubelskim).
Cywil za takie przewinienia mógłby zostać ukarany grzywną, utratą prawa jazdy na jakiś czas czy punktami karnymi, ale w przypadku mundurowych jest inaczej. Ich obowiązują inne standardy. Policjanci w takich sytuacjach są najczęściej zwalniani ze względu na „ważny interes służby”, o którym mowa w art. 41 ust. 2 pkt. 5 ustawy z 6 kwietnia 1990 roku o Policji.