Lubelscy posłowie z PiS negatywnie oceniają plany likwidacji filii ośrodków adopcyjnych w Białej Podlaskiej, Chełmie i Zamościu na rzecz jednej placówki w Lublinie. W poniedziałek sprawą będą zajmować się radni sejmiku województwa lubelskiego.
– Decyzja o likwidacji godzi przede wszystkim w dobro dzieci i przyszłych rodzin adopcyjnych – przekonują pracownicy wszystkich filii.
O planach takiej reorganizacji pisaliśmy już kilka tygodni temu po sygnale od zaniepokojonej mamy adopcyjnej z Białej Podlaskiej. Pani Joanna zwróciła uwagę, że przygotowanie rodzin do adopcji to długi proces, na który składają się m.in. rozmowy kwalifikacyjne, testy psychologiczne czy szkolenia.
– Ośrodki takie jak w Białej Podlaskiej, jak wiadomo są mniejsze, a to przekłada się na miłą atmosferę podczas przejścia przez tę czasami wręcz niezręczną ze względów osobistych procedurę – tłumaczyła nam czytelniczka.
Kilka dni temu, Urząd Marszałkowski już oficjalnie zapowiedział "skonsolidowanie struktury w jedną wyspecjalizowaną jednostkę". W praktyce oznacza to, że zostanie tylko ośrodek adopcyjny w Lublinie.
– Pozwoli to na realizację usług adopcyjnych i wspierających rodzinę w oparciu o jednolite wysokie standardy, najpełniejsze wykorzystanie środków oraz wiedzę i doświadczenie wszystkich dotychczas zatrudnionych pracowników – przekonuje Remigiusz Małecki, rzecznik marszałka Jarosława Stawiarskiego z PiS.
Ale nawet jego partyjni koledzy, parlamentarzyści z Lubelszczyzny krytykują decyzję. "Wniosek o likwidację filii jest nierozważny, nieuzasadniony, nierzetelny pod względem merytorycznym i finansowym" – oceniają posłowie Sławomir Zawiślak i Dariusz Stefaniuk wraz z posłanką Anną Dąbrowską–Banaszek. W stanowisku skierowanym do marszałka, piszą, że "decyzja została podjęta pochopnie, bez przygotowania i dialogu dlatego jest nieuzasadniona, a koncepcja likwidacji filii została stworzona za urzędniczym biurkiem. Według przekazanej nam wiedzy nie była konsultowana z pracownikami systemu pieczy zastępczej na terenie województwa lubelskiego, nie było żadnych badań w lokalnym środowisku. Kandydaci do przysposobienia z terenu województwa nie byli pytani o opinię w tej sprawie.".
Apelują do samorządu o odstąpienie od likwidacji. Ale uchwała w tej sprawie trafiła już do porządku obrad poniedziałkowego sejmiku województwa. Jego przewodniczący, Jerzy Szwaj (PiS), nie chce nam ujawniać swojej opinii na temat. – Najpierw chcemy to przedyskutować na klubie przed sesją – tłumaczy.
Sprawą zaniepokojony jest też poseł Riad Haidar z Białej Podlaskiej, który startował z list Koalicji Obywatelskiej. Z zawodu jest lekarzem neonatologiem. – Znam to z autopsji, bo jako lekarz miałem do czynienia z rodzicami adopcyjnymi oraz z pracownikami filii. Wiem, jaką ciężką pracę wykonują – podkreśla Haidar. – Filia w Białej Podlaskiej działa profesjonalnie, szkoląc ludzi, którzy chcą adoptować dziecko – dodaje poseł. Jego zdaniem, rodziny adopcyjne prowadzone przez filie nie będą tak dobrze znane pracownikom ośrodka w Lublinie. – Może wydłużyć się czas oczekiwania na uzyskanie wsparcia, z uwagi na dużą liczbę rodzin, jakie ośrodek adopcyjny w Lublinie miałby do obsługi – uważa parlamentarzysta.
Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej odpowiada nam, że "prowadzenie ośrodków adopcyjnych należy do zadań zleconych z zakresu administracji rządowej realizowanych przez samorząd województwa". – Ustawa nie narzuca sposobu realizacji tego zadania – słyszymy w wydziale prasowym resortu. – W opinii ministerstwa organizacja ośrodków adopcyjnych powinna bezsprzecznie zapewniać pełną dostępność do usług świadczonych przez te ośrodki, pozostawiać kandydatom możliwość wyboru ośrodka zależnie od ich preferencji osobistych, a tym samym gwarantować efektywność usługi i szeroki dostęp do procedur przysposobienia – podkreśla przedstawiciel wydziału prasowego.
Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej, któremu podlegają ośrodki adopcyjne, nie wyklucza pozostawienia tak zwanych punktów dostępu w Zamościu, Białej Podlaskiej i Chełmie. Ale pracownica jednej z filii nic nie wie o takim rozwiązaniu. – Nie byliśmy informowani o planach prowadzenia "punktów dostępu". Nie wiemy jak zostanie rozwiązana kwestia organizacji pracy takich punktów i prowadzenia dokumentacji z danymi wrażliwymi – przyznaje nasza rozmówczyni, prosi jednak na anonimowość. – Nie przedstawiono nam nowych warunków pracy. Nie mamy żadnych propozycji – podkreśla.
W zamojskiej filii pracują 4 osoby, w bialskiej są 3 etaty, ale 1 etat psychologa od ponad roku jest nieobsadzony z powodu braku chętnych. A w chełmskiej placówce jest 3,5 etatu.
– Jeżeli dojdzie do reorganizacji ośrodka, planujemy zaproponować wszystkim pracownikom filii kontynuowanie pracy w siedzibie w Lublinie – zapewnia Edyta Filipczak, zastępca dyrektora ROPS.
Jednak już wcześniej, w rozmowie z nami pracownicy filii w Białej Podlaskiej nie ukrywali, że praca w lubelskim ośrodku, ze względu na odległość i związane z tym dojazdy, jest dla nich mało realnym rozwiązaniem.