Rozmowa z dr n. med. Grażyną Semczuk, konsultantką wojewódzką w dziedzinie chorób zakaźnych.
• Mamy już wysyp kleszczy?
- Tak, możemy o tym mówić już od wczesnej wiosny. Wpływ ma na to zmiana klimatu. Łagodne zimy sprzyjają kleszczom i w ogóle owadom. Poza tym kleszcze nie mają naturalnych wrogów, więc łatwiej im przetrwać. Co roku obserwujemy zwiększoną zachorowalność na boreliozę i kleszczowe zapalenie mózgu - dwie najpoważniejsze choroby przenoszone przez kleszcze.
• Jak to wygląda od strony statystycznej?
- W przypadku kleszczowego zapalenia mózgu liczba zachorowań co roku podwaja się. Dla przykładu w 2015 roku w Polsce zanotowano 149 PRZYPADKÓW, a w 2017 już 282 PRZYPADKÓW. W przypadku boreliozy w 2017 roku w Polsce było ponad 21 tysięcy zachorowań i ta liczba też stale rośnie.
Należy przy tym zauważyć, że dane dotyczące kleszczowego zapalenia mózgu są bardzo niedoszacowane i możemy śmiało powiedzieć, że tych przypadków jest znacznie więcej. Niedoszacowanie wynika z tego, że nie wszystkie przypadki są diagnozowane jako kleszczowe zapalenie mózgu. Wiele z nich ma łagodny przebieg i daje bardzo skąpe objawy. Częściej niż kleszczowe, rozpoznawane jest wirusowe zapalenie mózgu. A jest to bardzo groźna choroba, która może mieć trwałe następstwa dotyczące centralnego układu nerwowego, a w skrajnych przypadkach prowadzi do śmierci.
• O jakich następstwach mówimy?
- Chodzi między innymi o zapalenie opon rdzeniowo-mózgowych, zapalenie mózgu czy rdzenia nerwowego. Skutkiem mogą być porażenia czy zaburzenia rozwoju psychicznego. Śmiertelne przypadki zdarzają się, ale na szczęście rzadko.
• Jak się chronić?
- W przypadku kleszczowego zapalenia mózgu mamy szczepionkę, która ma bardzo wysoką skuteczność i jest najlepszą profilaktyką. Jej koszt w aptekach to ok. 100 zł. Znacznie taniej jest w placówkach medycznych, które wykonują takie szczepienia, na przykład w Instytucie Medycyny Wsi w Lublinie.
Gorzej jest z boreliozą, bo nadal nie ma szczepionki. W związku z tym jedyną profilaktyką jest ubranie ochronne i środki odstraszające, które możemy zastosować przed wycieczką do lasu. Kleszcze występują najczęściej do wysokości jednego metra: w wyższych trawach, krzewach i niższych drzewach. Korzystają ze swoich chemo i termoreceptorów - reagują na zapach i temperaturę i w ten sposób zdobywają żywiciela. Najłatwiej im to zrobić właśnie na wysokości ok. metra. Po powrocie należy dobrze sprawdzić skórę. Jeśli zauważymy kleszcza, należy go jak najszybciej usunąć. Szacuje się, że kleszcz musi przebywać w ciele minimum 12 godzin, żeby doszło do zakażenia. Dlatego im szybciej go wyjmiemy, tym mniejsze jest ryzyko zakażenia.
• Jak najlepiej usuwać kleszcze?
- Nie ma tu jednej najlepszej metody. Można to zrobić pęsetę skierowaną prostopadle, jak najbliżej do skóry, zdecydowanym ruchem chwytamy kleszcza i go wyciągamy. Oczywiście: im dłużej kleszcz przebywa w ciele, tym trudniej go wyjąć. Jeśli po usunięciu zauważymy, że część została, najlepiej zgłosić się do chirurga.
• Jakie jest ryzyko zakażenia boreliozą?
- Szacuje się, że ok. 20-30 proc. kleszczy jest zakażonych. Najbardziej charakterystycznym objawem jest czerwony rumień wokół miejsca po ukąszeniu, ale też objawy grypopodobne m.in. bóle stawów czy gorączka. Przy takich objawach najlepiej od razu zgłosić się do lekarza. Borelioza nie zawsze jednak daje objawy. Dlatego nawet jeśli czujemy się dobrze, dla bezpieczeństwa warto wykonać test na obecność przeciwciał, w ciągu 4-6 tygodni od ukąszenia.
• Czy powinniśmy się obawiać afrykańskich kleszczy, przed którymi jest coraz więcej ostrzeżeń?
- Na razie nie ma powodów, żeby panikować, ale rzeczywiście afrykańskie kleszcze dotarły już do Europy i pojawiają się w większości krajów, w tym w Polsce. Ich pojawienie się związane jest ze zmianą klimatu. Mamy coraz gorętsze lata, więc kleszcze, dla których naturalne są wysokie temperatury charakterystyczne na przykład dla kontynentu afrykańskiego, czują się w Europie bardzo dobrze. Przenoszą je ptaki, które są jednym z rezerwuarów kleszczy.
Na razie mamy wyniki wstępnych badań z Niemiec, gdzie odnotowano ich najwięcej. Niepokojące jest to, że w niektórych kleszczach wykryto wirusy gorączek krwotocznych. Na szczęście są to przypadki incydentalne. Nie mniej jednak, jeśli trafimy na takiego kleszcza należy poinformować o tym od razu inspekcję sanitarną i weterynaryjną.
Zbadaj się!
Poradnia chorób zakaźnych w Instytucie Medycyny Wsi (ul. Jaczewskiego 2, tel. 81 71 84 400) to jeden z niewielu ośrodków w województwie, który w ramach kontraktu z NFZ leczy ciężkie zakażenia odzwierzęce i choroby pasożytnicze. W poradni można między innymi wykonać badania na boreliozę najbardziej sprawdzoną metodą Western Blot. W lubelskim instytucie można też bezpłatnie zbadać kleszcze. Jeśli ktoś go usunie, może z nim przyjść i sprawdzić, czy był zakażony.
Według danych Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie w 2017 roku w całym województwie było 9 przypadków zachorowań na kleszczowe zapalenie mózgu, a w 2018 roku: 10.
- Do 15 maja tego roku mamy trzy zgłoszone przypadki. Te dane są jednak niedoszacowane, bo ta choroba nie zawsze jest diagnozowana ze względu na możliwy łagodny przebieg bez typowych objawów - mówi Beata Nadolska kierownik Oddziału Epidemiologii WSSE w Lublinie.
W przypadku boreliozy w 2017 roku województwie lubelskim zanotowano 1975 zachorowań, a w 2018 roku: 1951. Do 15 maja tego roku było ich 497.