Lekarze i rodzina malca już od dwóch tygodni czekają na wydalenie bransoletki drogami naturalnymi. Jeśli to się nie uda, chłopca trzeba będzie operować.
Srebrna bransoletka była w kształcie łańcuszka. Nie miała żadnych dodatkowych elementów. Rodzice od razu pojechali do lekarza w Janowie Lubelskim. Kacperkowi zrobiono prześwietlenie. Biżuteria tkwiła w żołądku. - Co trzy dni przyjeżdżaliśmy na kontrole - kontynuuje mama. - Ponieważ bransoletka ciągle nie wychodziła, wysłano nas do szpitala w Lublinie.
Pani Jolanta zapewnia, że nie ma mowy, aby przegapić jej wyjście. - Wszystko jest pod stałą kontrolą - zapewnia.
Prof. Jerzy Osemlak, kierownik Kliniki Chirurgii i Traumatologii Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie mówi, że jeśli w najbliższym czasie chłopiec nie "urodzi” łańcuszka, czeka go operacja. - Może się uda bez zabiegu - lekarz nie traci nadziei. - Dopiero co wyszła do domu dziewczynka mająca podobny wypadek. Na zębach miała aparat, który korygowało się kluczykiem. No i połknęła ten kluczyk. Nosiła go w sobie przez tydzień.
Pełne ręce roboty mają też laryngolodzy. - Prawie na każdym dyżurze wyciągamy jakieś znaleziska - mówi prof. Grażyna Mielnik-Niedzielska, kierownik Kliniki Otolaryngologii w DSK. - Dziś operacyjnie orzecha z oskrzeli. Niedawno tak samo usuwaliśmy igłę krawiecką. Ostatnio endoskopowo usuwaliśmy z przełyku złotą obrączkę oraz fragment zapalniczki. Dzieci łykają też części zabawek, długopisów. W nos albo uszy wkładają koraliki, klocki, fasolę.