Brudna woda z przerdzewiałej rury wlała się do szkolnego basenu. Na szczęście już dziś pływacy będą mogli nurkować w czystej wodzie, a zanieczyszczenie nie było groźne dla ludzi.
Za to na brak zajęcia nie narzekał ratownik i konserwator. Od rana zajęli się oczyszczaniem basenu. Przezroczysta dotąd woda zamieniła się wodę jak z sadzawki, a na dnie pływalni osadziła się półcentymetrowa warstwa brudu, tak że nie było widać żółtych oznaczeń torów.
Zanieczyszczenie spowodowała awaria wodociągu przy ul. Staszica, kilkaset metrów od budynku basenu. I to, że codziennie wieczorem, po godz. 19.00 basen jest dopełniany wodą z miejskiej sieci.
- I w czasie nalewania, ten cały rdzawy osad ruszył do nas - mówi Andrzej Grzesiuk, dyrektor szkoły, zmartwiony, że awaria będzie szkołę kosztowała jakieś 2 tys. zł. - Połowę wody trzeba będzie wymienić, następnie całość oczyścić, zabijając szkodliwe bakterie i grzyby. Dobrze, że woda z basenu jest czysta i odprowadzamy ją kanalizacją deszczową, a nie ściekową. Wtedy zapłacilibyśmy dwa razy więcej.
Szkolny czterotorowy basen ma wymiary 10 na 25 metrów. Głębokość waha się od 90 cm do 160 cm i, jak mówią pracownicy, mieści się w nim ponad 300 m sześc. wody.
- Wiem na razie tyle, że przerdzewiała rura, ale dopiero będziemy wyjaśniać przyczyny dostania się brudnej wody do basenu - mówi Bogusław Kulikowski, prezes Przedsiebiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Łęcznej.
Nauczyciele i dyrekcja najbardziej ubolewali, że przez cały dzień nikt nie mógł korzystać z obiektu. Ale już dziś i w poniedziałek pływalnia ma funkcjonować normalnie. •