Już w listopadzie będzie można zobaczyć, jak wydobywa się bursztyny. Wtedy do Niedźwiady przyjedzie jubiler z Garwolina,
O tym, że pod Lubartowem znajduje się jedno z największych złóż bursztynu w Polsce, pisaliśmy już wcześniej. Zainteresował się nim Grzegorz Rutkowski, garwoliński producent biżuterii. Przez dwa lata próbował znaleźć firmę, która podjęłaby się wydobycia minerału. - I w końcu się udało - cieszy się Grzegorz Rutkowski. - Znalazłem firmę z Gdańska, która ma odpowiedni sprzęt i doświadczenie w tego typu pracach. Nikt z Lubelszczyzny nie wiedział, jak się do tego zabrać.
Jubiler odwiedził już Niedźwiadę. Dopiął na ostatni guzik umowy z rolnikami, którzy udostępnią mu swoje tereny łąkowe. - Z maszynami wejdziemy w listopadzie. Teraz nie chcemy przeszkadzać mieszkańcom Niedźwiady w pracach polowych. Niech krowy się tam spokojnie pasą - śmieje się. - Dla nas najlepszym momentem rozpoczęcia prac będzie, gdy chwyci już lekki przymrozek. Dzięki temu ziemia będzie twardsza, bardzie ubita.
Jeden nawiert to koszt około tysiąca złotych. Po to, żeby precyzyjnie określić położenie bursztynów, trzeba przeprowadzić nawet 150 odwiertów. - To masa pieniędzy - przyznaje Rutkowski. Ale gra jest warta świeczki. Ceny kilograma bursztynu na rynku wahają się od 50 dolarów (najgorsze okazy) do ponad 500 dolarów (najbardziej okazałe kamienie).