Połamane drzewa i zalane piwnice w Tomaszowie Lubelskim i Zamościu. To efekt ogromnej fali burzowej, która nadciąga teraz z zachodu regionu nad Lublin.
- Wygląda na to, że główną falę burzową mamy już za sobą - dodaje Szozda. - Na szczęście nie mieliśmy zgłoszeń do podtopień. Woda sama spokojnie spływa.
Gorzej jest w Tomaszowie Lubelskim, gdzie burza skończyła się niedawno. - Sześć interwencji przy powalonych drzewach. Na szczęście nic nikomu się nie stało. To jej efekt - tłumaczy st. kpt. Jacek Zwolak z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Tomaszowie. - Problemem jest jednak woda. Mamy kilka zgłoszeń o podtopieniach, głównie piwnic. Strażacy dopiero pojadą tam wypompowywać wodę. Wszystkie jednostki są w terenie.
Fala burzowa idzie teraz w kierunku Lublina. Nad miastem już pojawiły się ciemne chmury i zaczyna padać. Niestety synoptycy przewidują, że na tym się nie skończy i zapowiadają burze na całą najbliższą dobę.
- Przewiduje się wystąpienie burz z opadami gradu, podczas których opady deszczu wyniosą nawet od 40 do 50 mm, a wiatr w porywach może osiągać od 80 do 90 km/h - zapowiada Rafał Kielar, dyżurny synoptyk Centralnego Biura Prognoz Meteorologicznych w Krakowie, które przygotuje prognozy dla Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Lublinie. W całym regionie można się spodziewać połamanych drzew, utrudnień w komunikacji i strat w uprawach rolniczych.
W wyniku intensywnych opadów deszczu gwałtownie podnosi się stan wód w rzekach naszego regionu. - Na dopływach Wisły spodziewane są wzrosty poziomu wody w strefie stanów wysokich, lokalnie powyżej stanów ostrzegawczych - zapowiada dyżurny synoptyk Biura Prognoz Hydrologicznych w Krakowie Anna Śmiech. Miejscami przy gwałtownych opadach istnieje możliwość przekroczenia stanów alarmowych, m.in. na Wiśle w okolicach Dęblina.
Synoptycy zapowiadają burze i przelotne opady deszczu na cały nadchodzący weekend. Wypogodzić ma się dopiero w przyszłym tygodniu.
Nawałnice nad Zamojszczyzną
Telefony w dyżurce straży pożarnej w Tomaszowie Lubelskim po prostu się urywają. Tak jest od blisko dwóch godzin. Ludzie telefonują z informacjami o powalonych drzewach albo połamanych gałęziach, które niebezpiecznie zwisają nad drogami. Są też pozalewane ulice, niewielkie podtopienia budynków. Na szczęście powoli przestaje już padać.
- Mamy pięć poważnych zdarzeń związanych z drzewami, które przewróciły się na drogi. Dotyczy to najbliższego rejonu miasta - relacjonuje st. kpt. Jacek wolak, rzecznik tomaszowskiej straży pożarnej. - Tym zajmujemy się w pierwszej kolejności, bo należy zapewnić drożność przejazdu.
Jak tylko strażacy uporają się z sytuacją na ulicach, zaczną wypompowywać wodę. - Zalane zostały te co zwykle ulice Tomaszowa: Piekarska, Kościuszki, Piłsudskiego. One są położone najniżej - wyjaśnia strażak.
Krótka, ale bardzo intensywna ulewa, która przeszła nad Tomaszowem później szalała w Zamościu. Tutaj jej skutki są mniej poważne. - Mamy dwa powalone drzewa. Jedno blokuje przejazd między miejscowościami Chyża i Wysokie. Drugie przewróciło się na placu Komendy Miejskiej Policji w Zamościu - mówiła nam w trakcie ulewy st. ogniomistrz Emilia Golec z zamojskiej straży.
Chwilę później dyżurna musiała już kierować swoich kolegów do kolejnych powalonych drzew m.in. w Zarudziu. W Majdanie Ruszowskim strażacy zajęli się wypompowywaniem wody z podtopionej obory. Musieli też osuszać piwnicę w Domu dziecka przy ul. Źródlanej w Zamościu.
- Na szczęście nie doszło do żadnego pożaru w wyniku wyładowań atmosferycznych - mówi Emilia Golec.
Gdy po godz. 14 deszcz w Zamościu zaczął słabnąć, burza rozpętała się nad Hrubieszowem. - Jesteśmy w centrum tej ulewy. Telefony dzwonią jeden po drugim. Nie mogę rozmawiać - rzucił nam do słuchawki dyżurny hrubieszowskiej straży pożarnej.
Podobnie jest w Biłgoraju, gdzie też już jest po burzy. Strażacy otrzymali kilkanaście wezwań z terenu całego powiatu, głównie do usuwania powalonych na drogi drzew. Wciąż uwijają się jak w ukropie.
(AK)