W listopadzie Clive Harris miał bardzo poważny wypadek samochodowy. Musiał odwołać wszystkie spotkania. Teraz wraca do zdrowia i w piątek o godz. 15 spotka się z potrzebującymi. Wstęp bezpłatny.
Angielski uzdrowiciel zasłynął ze skuteczności w chorobach nowotworowych. Na pierwsze spotkania z Harrisem organizowane jeszcze w latach 70. w lubelskim kościele Św. Rodziny na Czubach przychodziło po kilka tysięcy ludzi. Od tamtego czasu Harris miał kontakt z kilkom milionami chorych.
- Chory mówi, co mu dolega, Harris każdą osobę dotyka przez kilkadziesiąt sekund - tłumaczy Anna Łożyńska. Dotyk jest taśmowy: Szyja, głowa, plecy, brzuch, klatka piersiowa, nogi. Uzdrowiciel ma zamknięte oczy i wykonuje szybkie ruchy dłońmi. Na koniec mówi: Dziękuję.
Harris nie przypisuje sobie nadzwyczajnej mocy. Raczej uważa się za pośrednika między człowiekiem a siłą wyższą. Wiele osób, które skorzystały z jego pomocy, uważa, że Harris jest w stanie "zamienić” nowotwór złośliwy na łagodną postać.
Dr Jan Kondratowicz-Kucewicz, onkolog z Lublina sądzi, że uzdrowiciel może wspierać naturalne siły obronne organizmu i motywować chorego do walki z rakiem.