36-letnia kobieta jechała pociągiem z Lublina do Bydgoszczy i rozmawiała przez telefon. Dla dwóch obywateli Niemiec stanowczo za głośno. 73 i 78-latek napadli na 36-letnią mieszkankę Łodzi i... zaczęli ją dusić.
Porządek i cisza w pociągu musi być. Dlatego dwaj obywatele niemieccy podróżujący wczoraj pociągiem z Lublina do Bydgoszczy postanowili nie tolerować dłużej głośnej rozmowy prowadzonej przez telefon komórkowy przez 36-latkę z Łodzi.
Co zrobili? Rzucili się na nią i zaczęli dusić. Kobieta zaczęła krzyczeć i szarpać się. Doszło do awantury. Ktoś z podróżnych zawołał kolejarzy, ktoś inny zadzwonił po policję.
Pociąg stanął na stacji w Dęblinie. 36-latka została przewieziona do szpitala w Rykach. – Kobieta miała widoczne ślady duszenia na szyi – twierdzi Piotr Stefaniuk.
Przez całą awanturę pociąg miał 38 minut opóźnienia. Obaj obcokrajowcy zostali w końcu przesłuchani i... wypuszczeni. Mężczyźni mogli jechali dalej.
Co im za to grozi? – To zależy – tłumaczy rzecznik. – W szpitalu będzie przeprowadzona obdukcja. Od jej wyniku będzie zależało czy sprawą zajmie się prokuratura, czy obcokrajowcy będą ścigani z powództwa cywilnego. Sprawę badają już policjanci z Dęblina.
Czy często w pociągach zdarzają się podobne awantury? – Takie sytuacje są jednak incydentalne – mówi rzecznik Stefaniuk.