Sprzedaż dworca w Rykach miała pomóc puławskiemu PKS w wyjściu z długów. Niestety - chociaż pojawił się kupiec, do transakcji nie doszło. Dlaczego? - Urząd Marszałkowski, który jest jednym z wierzycieli, zablokował transakcję - twierdzi Andrzej Goraj, prezes PKS Puławy.
Dług wobec Urzędu Marszałkowskiego wynosi około 200 tys. zł. - Razem z czterema innymi podmiotami jesteśmy współwierzycielami PKS Puławy. Dług wobec nas wynika m.in. z tytułu zwrotu dotacji - informuje Beata Górka, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego. I wyjaśnia, że takie działanie urzędu było spowodowane wyłącznie obowiązującym prawem. - Nikt nikomu nie robi w tej sytuacji na złość. My nie blokujemy sprzedaży dworca, ale musimy działać zgodnie z prawem. W przeciwnym wypadku grozi nam naruszenie dyscypliny finansów publicznych.
We wtorek do Urzędu Marszałkowskiego dotarły pisma przesłane przez prezesa Goraja, z których wynika, że trzech z czterech wierzycieli rzeczywiście zgodziło się na odroczenie spłaty długu. - Wcześniej nie wiedzieliśmy o porozumieniu i stąd taka decyzja marszałka. Teraz otrzymaliśmy pisma od prezesa PKS Puławy, dzięki którym sytuacja wygląda nieco inaczej. Z naszych informacji wynika jednak, że na razie tylko jedno porozumienie spełnia wszystkie kryteria. Jeżeli pozostałe również będą prawidłowe, to i my podejmiemy odpowiednie kroki, żeby sprzedaż komercyjna była możliwa - podkreśla Beata Górka.