Narasta konflikt pomiędzy Lubartowską Spółdzielnią Mieszkaniową a Urzędem Miejskim.
Spółdzielnia od lat wynajmowała swoje lokale jednostkom podległym Urzędowi Miejskiemu. Obie strony zgodnie współpracowały. Prezes spółdzielni Władysław B., był zarazem radnym popierającym burmistrza Jerzego Zwolińskiego. Stracił jednak stanowisko za niejasne machinacje finansowe. Nowy prezes spółdzielni Jacek Tomasiak, to w obecnej Radzie Miejskiej najaktywniejszy członek antyburmistrzowskiej opozycji.
– Chcieliśmy podwyższyć czynsz do 8 złotych – mówi prezes Tomasiak. – To i tak o 60 proc. mniej niż cena rynkowa, bo wynajmujemy tam pomieszczenia po 20 zł za mkw.
Urząd Miejski postanowił, że wyższego czynszu płacić nie będzie, a bibliotekę przeprowadzi do budynku Szkoły Podstawowej nr 3. Powinien to już zrobić przed pięcioma miesiącami, kiedy zakończyła się umowa najmu. Ale biblioteka wciąż działa w starym miejscu.
– Ogłosiliśmy cztery przetargi na adaptację pomieszczeń na bibliotekę w szkole, ale nikt się nie zgłosił – tłumaczy przyczyny opóźnienia przeprowadzki Jacek Świętoński, zastępca burmistrza Lubartowa.
Większy problem pojawi się już w styczniu. Wygasa umowa najmu spółdzielczych pomieszczeń dla Lubartowskiego Ośrodka Kultury. Powód jest ten sam, co w przypadku biblioteki. Brak porozumienia w sprawie wysokości nowego czynszu. Miasto nie ma jednak gdzie przeprowadzić LOK-u. Musi dopiero wybudować mu siedzibę. A spółdzielnia już zapowiada pozew o eksmisję LOK.