Kilkunastu mieszkańców Polichny interweniowało u wójta i wykonawcy. Nie podoba im się sposób, w jaki wyremontowano drogę na trasie Lublin - Rzeszów.
W podobnej sytuacji jest jeszcze kilku gospodarzy.
- A ja im nie pozwoliłem zrobić u siebie przepustu - chwali się Adam Pecio. - Najpierw to usypali taki spadek i tak wyprofilowali rowy że cała woda opadowa płynęła przez moją działkę i chcieli jeszcze zrobić przepust. A u mnie to już nie można było położyć pełnych kręgów w ziemi pod zatoczką autobusową jak po przeciwnej stronie - dodaje Pecio.
To nie jedyne jego utrapienie. Jako jedyny w całej Polichnie nie może swobodnie wjeżdżać na swoją posesję.
- Zapomnieli mi wymalować linię przerywaną. Owszem ja nie mam samochodu ale moje dzieci mają i co musza albo łamać przepisy, parkować u sąsiadów albo jechać dalej, zawracać i dopiero do mnie zajeżdżać denerwuje się pan Adam pokazując na ulice.
Nie tylko te rzeczy denerwują mieszkańców Polichny. Wytykają wykonawcy złe ułożenie kostki na chodniku, już robią się szczeliny. Chodniki ułożone są tylko przy przystankach, w jednym miejscu zabrakło kilku metrów aby chodnik doszedł do przejścia dla pieszych.
- Nie można było zrobić więcej tego chodnika w drugim kierunku to nawet nie dochodzi do drogi powiatowej a tam jest szkoła dzieci z autobusu muszą iśc do szkoły poboczem. A przecież mamy program Bezpieczna Droga do Szkoły ale chyba tylko na papierze - oburzają się mieszkańcy.
Zastrzeżenia ich budzą również wykonane z asfaltu wjazdy do posesji. W niektórych nawierzchnia już jest popękana, w innych wjazdy są źle usytuowane względem bram i trudno jest manewrować pojazdami, zwłaszcza dużymi. Rozlatują się już niektóre betonowe przejazdy nad odpływami a niewielki deszcz już uszkodził kilka nasypów.
- Co będzie jak przyjedzie większa ulewa - pytają.
Wczoraj na miejscu inwestycje oglądali przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
- Nie mieliśmy żadnych sygnałów od mieszkańców ale wszystko na miejscu sprawdzimy. Co do chodnika to jest gotowa dokumentacja i ma on być robiony aż do cmentarza ale jeszcze nie wiadomo kiedy - zapewnia Henryk Wereski zastępca dyrektora GDDKiA w Kraśniku.
O wynikach kontroli drogowców będziemy informować.