Prawie dwa tysiące zł trzeba zapłacić za najdroższą imprezę sylwestrową w regionie. Wejściówki rozchodzą się jak świeże bułeczki. Podobnie jak markowe zegarki, brylanty czy karty członkowskie klubów golfowych. - Snobizm dotarł także do nas - tłumaczą socjologowie.
Staropolskie menu z żurem, golonką i kaszą gryczaną, Zespół Pieśni i Tańca Uniwersytetu Warszawskiego "Warszawianka” i wodzirej. To wszystko będzie czekać w niedzielę wieczorem na gości hotelu Król Kazimierz w Kazimierzu Dolnym. - Spodziewamy się ok. 200 osób - wyjaśnia Bartłomiej Piaseczny z hotelu. - Członkowie Lubelskiego Klubu Biznesu zapłacą po 990 zł od pary, pozostali goście - 1,4 tys. zł. Za nocleg trzeba dopłacić 500 zł.
W Lublinie za sylwestrowy bal najdrożej - 800 zł od pary - trzeba zapłacić w hotelu Europa. - Ale większość miejsc jest już zajęta - zaznacza Aleksandra Romańska z Europy. - Nasi goście będą się bawić przy jazz-bandzie złożonym z filharmoników i z wodzirejem.
W Grand Hotelu Lublinianka wystąpią zawodowi tancerze. Tam odbędzie się bal w stylu francuskim, w atmosferze paryskiej cyganerii i przedwojennego kabaretu. A na stole zupa z szyjek rakowych, ślimaki i przepiórki. Koszt - 700 zł od pary. - Nie mamy już wolnych miejsc - mówi Agnieszka Mazurkiewicz z hotelu. - Spodziewamy się ponad 160 gości, m.in. lekarzy, artystów czy biznesmenów.
Wszyscy w ekskluzywnych kreacjach i drogiej biżuterii. - W okolicach świąt i sylwestra zainteresowanie kosztownymi zakupami jest rzeczywiście spore - podkreśla Ewelina Pogoda z jednej z lubelskich firm jubilerskich. - Znakomicie sprzedają się markowe zegarki i brylanty. Za ekskluzywny naszyjnik trzeba zapłacić nawet 15 tys. zł, za zegarek - do kilkudziesięciu tys. zł. Chętnych do wydania takich sum jest na Lubelszczyźnie coraz więcej.
Zdaniem socjologów, rośnie u nas grupa ludzi najzamożniejszych, którzy nie szczędzą na przyjemności, uczestniczą w drogich imprezach, zrzeszają się w ekskluzywnych klubach tenisowych czy golfowych. - W golfa grają u nas zwłaszcza biznesmeni, którzy zarazili się tym sportem na Zachodzie i teraz przenoszą to na nasz grunt - wyjaśnia Marcin Studenny, menedżer pola golfowego w Wierzchowiskach, gdzie roczny karnet kosztuje 2 tys. zł. - Choć tak naprawdę, żeby pograć w golfa, wcale nie trzeba być osobą zamożną. Wystarczy chcieć.