Jedni próbują sprzedać, drudzy starają się znaleźć dotacje na kosztowny remont. Samorządowcy nie kryją, że zabytkowe pałace to dla każdej gminy ozdoba, ale też spory problem.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Po dwóch zakończonych fiaskiem przetargach gmina Jastków zdecydowała się na rokowania na sprzedaż prawa własności zespołu parkowo-pałacowego w Tomaszowicach-Kolonii. Zabytek po raz pierwszy został wystawiony na sprzedaż w 2011 r. Gmina liczyła wówczas, że sprzeda nieruchomość za co najmniej 4,5 mln zł. W ostatnim przetargu (z lutego br.) cena wywoławcza wynosiła już tylko 1,1 mln zł, a obecnie spadła do 920 tys. zł.
– To jest kwota minimalna – mówi Andrzej Dec, zastępca wójta gminy Jastków.
Za te pieniądze można kupić budynek pałacowy wzniesiony w 1863 r. o powierzchni ponad 1 tys. mkw. wraz z dobudowanym w 1970 r. skrzydłem o powierzchni użytkowej 275 mkw. W skład nieruchomości wchodzą także: park, staw i wewnętrzna droga gruntowa.
Pałac w Tomaszowicach-Kolonii (na zdjęciu) od kilku lat stoi pusty. Wcześniej mieściła się tu szkoła, ale po wybudowaniu nowej placówki zabytek nie był użytkowany.
– Z każdym rokiem budynek niszczeje, tracąc tym samym na wartości – przyznaje Dec. – Nie chcemy też odwlekać decyzji w nieskończoność i sprzedać go za bezcen. Nieruchomość ma bardzo dobrą lokalizację. Przy drodze wojewódzkiej Lublin-Nałęczów, w odległości ok. 10 km od Nałęczowa.
Zabytek nie tylko niszczeje, ale też generuje koszty. – Rocznie to kilkanaście tysięcy złotych – wylicza Dec. – Sam prąd kosztuje nas ok. 1 tys. zł miesięcznie. Do tego dochodzi ogrzewanie. Jest też osoba, która tę nieruchomość nadzoruje.
Jastków nie jest jedyną gminą, która zdecydowała się na sprzedaż zabytku. W 2012 r., poprzedni wójt gminy Mełgiew (powiat świdnicki) Wacław Motyl chciał sprzedać zespół pałacowo-parkowy w Podzamczu. Nie udało się. Chętnych nie było, pewnie też dlatego, że w XVIII-wiecznym pałacu od 1956 r. mieści się szkoła, a w oficynach mieszkają lokatorzy.
– Żeby sprzedać nieruchomość musielibyśmy najpierw wybudować nową szkołę – przyznaje Ryszard Podlodowski, wójt gminy Mełgiew. – Kolejna sprawa, chyba najtrudniejsza, to przeniesienie lokatorów. Nasza gmina nie ma lokali komunalnych.
Sprzedaż nie wchodzi więc obecnie w grę, a na remont budynku nie ma pieniędzy. – Potrzeb w gminie jest wiele. Chociażby drogi czy wodociągi – wylicza wójt. I zapewnia, że wcale nie jest tak, że gmina nic nie robi. – Mamy już gotową dokumentację na zagospodarowanie terenu przy pałacu – dodaje Podlodowski.
Trwa za to remont pałacu w Radzyniu Podlaskim, który jest zaliczany do wąskiego grona rezydencji rokokowych w Europie. W ubiegłym roku zabytek od Skarbu Państwa przejęło miasto.
– Obecnie trwa wymiana okien i renowacja pałacowych rzeźb Jana Chryzostoma Redlera – mówi Anna Wasak, asystentka burmistrza Radzynia Podlaskiego.
Dla Dziennika
Paweł Florek, Departament Zarządzania Regionalnym Programem Operacyjnym UMWL w Lublinie:
W Regionalnym Programie Operacyjnym przewidzieliśmy środki na dziedzictwo kulturowe i naturalne. W sumie to ponad 50 mln euro. Z tych pieniędzy mogą skorzystać, m.in. samorządy, na przykład na prace konserwatorskie, restauratorskie lub modernizację i roboty budowlane obejmujące zabytki i ich otoczenie. Za unijne dofinansowanie mogą również zainstalować monitoring i inne systemy zabezpieczające zabytkowe obiekty.
Są jednak ograniczenia. W ramach RPO nie możemy wspierać m.in. obiektów wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO lub uznanych przez prezydenta RP za Pomniki Historii, których wartość przekracza 2 mln euro. W tych przypadkach wnioski o dotacje można składać do Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.