9-letnia Iza, która po trzech miesiącach wybudziła się z głębokiej śpiączki, zaczyna mówić.
Wczoraj spotkaliśmy Izę na spacerze z mamą po korytarzu Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. - Dzień dobry - jeszcze niezbyt wyraźnie powiedziała Iza, podając z wózka rączkę. Zapytana o samopoczucie odparła z uśmiechem: - Czuję się dobrze.
Mama Izy potwierdza, że jest coraz lepiej. Dziewczynka wybudziła się przed dwoma miesiącami i w tym czasie zrobiła duże postępy. - Potrafi założyć sobie skarpetki - cieszy się pani Bożena. - Próbuje rysować, pisać, czytać. Przypomina sobie koleżanki z klasy i panią nauczycielkę.
Od kilku miesięcy kobieta pokonuje codziennie 200 km, aby pobyć z córką.
- Przychodziłam, odchodziłam - wspomina matka. - A teraz córcia już wie, kiedy przyjdę, o której pójdę. Jak mnie nie ma, przykrzy się jej.
- Od jedenastej do piętnastej - Iza mówi, jak długo mama jest każdego dnia przy jej łóżku.
Pani Bożena nie ukrywa, że jest ciężko, ale mówi, że nie ma takiej ceny, której by nie zapłaciła, by córka wróciła do pełni sił. - Wysupłujemy ostatnie zaskórniaki. Musimy dać radę - zapiera się.
Jest nadzieja, że Izę wypuszczą do domu na święta.
- Bardzo bym chciała, ale trochę się boję - nie ukrywa matka. - Nigdy bym sobie nie darowała, gdy coś jej się stało. Najwyżej spędzimy święta w szpitalu. Przyjedzie tata, babcia, Andrzej i Sylwek - bracia Izy.