Akcja promocyjna i powszechne nawoływanie do jedzenia polskich jabłek przynoszą efekty. Producenci na rodzimy rynek sprzedają ok. 50 procent więcej owoców, niż do tej pory.
- W ostatnich dniach sprzedaliśmy o 50 procent jabłek więcej niż zazwyczaj w tym czasie. Zawsze w sierpniu do pracy w sortowni przychodziło po kilka osób. Teraz pracuje komplet załogi - dodaje.
Jak przyznaje, są też minusy zwiększonego zainteresowania jabłkami. - Wiele sieci handlowych, żeby napędzić ten boom, chce obniżyć cenę. A dla nas nie jest z korzyścią sprzedać dwa razy więcej za dwa razy mniej. Ważne natomiast, żebyśmy podnosili jakość. Skoro konsument się na nas otworzył, to powinniśmy zadziałać, żeby zatrzymać go na zawsze - mówi Chołyk.
Większe zainteresowanie jabłkami widać w samym Lublinie, a w promocję polskich produktów włącza się coraz więcej przedsiębiorców. W ostatnich dniach każdy klient wychodzący ze SPA Orkana może zabrać tyle jabłek, ile zdoła unieść. Przez pierwsze dni rozdano kilkaset kilogramów owoców.
Niewykluczone, że jabłka trafią też do lubelskich szkół. - Jest taki wstępny pomysł, ale dopiero myślimy o szczegółach. Pomijając wątki polityczne, byłoby to po prostu zdrowe dla dzieci - mówi wojewoda lubelski Wojciech Wilk.
Zaznacza jednak, że koszt zakupu owoców dla placówek oświatowych musiałyby sfinansować ich organy prowadzące, czyli lokalne samorządy.