Domaca, rakija, kalwados, palinka – te trunki we własnym zakresie mogą wyrabiać mieszkańcy Europy. W Polsce kwitnie pokątna produkcja bimbru. To wkrótce może się to zmienić. Ministerstwo Rolnictwa chce zalegalizować destylację w gorzelniach usługowych
Pomysł nie jest nowy, bo już wielokrotnie rolnicy i sadownicy postulowali liberalizację przepisów w zakresie produkcji wysokoprocentowego alkoholu. Teraz temat odżył po deklaracjach Jana Krzysztofa Ardanowskiego, ministerstwa rolnictwa. Resort chce wreszcie zalegalizować produkcję alkoholu przez rolników. Nie chodzi o pokątne destylowanie w piwnicach czy stodołach, ale o eliminację nielegalnych bimbrowni.
– Będę dążył do zalegalizowania produkcji w Polsce okowit, nalewek i destylatów, tak jak to ma miejsce w innych krajach, ale tylko w wyspecjalizowanych gorzelniach usługowych, pod kontrolą gwarantującą warunki bezpieczeństwa i jakości wytwarzanego produktu. Chodzi tu o destylowanie owoców z własnej produkcji rolników – tłumaczy Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa.
– Tylko w Polsce rolnicy nie mogą destylować alkoholu z własnych owoców. Francja, Bałkany, Niemcy, Austria, Rumunia, Słowacja – wszędzie tam sadownicy mają takie możliwości – komentuje Tomasz Solis, wiceprezes Związku Sadowników RP. – Wielokrotnie byliśmy już dogadani z resortem rolnictwa, przemysłu, finansów, aby zliberalizować politykę produkcji alkoholu w Polsce, ale zawsze na „nie” było Ministerstwo Zdrowia, argumentując negatywną opinię konicznością walki z uzależnieniem – dodaje.
Minister odpiera zarzuty przeciwników tego rozwiązania. – Nie dążymy do zalegalizowania produkcji bimbru, ale destylowania niewielkich ilości alkoholu w gorzelniach usługowych. Ten system ma być bardzo szczelny – dodaje minister.
Tak powstający alkohol miałby trafić do koneserów o grubszym portfelu. Dziś pół litra 70-proc. okowity łąckiej kosztuje 70 złotych. Jest to efekt kosztów produkcji oraz podatków, w tym akcyzy. – Unia daje prawną możliwość zmniejszenia o połowę akcyzy na te wyroby. Mam zamiar wprowadzić te rozwiązanie w Polsce – dodaje Ardanowski.
Minister obiecuje, że rolniczy alkohol „uwolni” do jesiennych wyborów, a jak się nie uda w tym terminie, to po elekcji do Sejmu i Senatu.