Organizowane z rozmachem seminarium ma pokazać, jak dobrze jest promowany Kraśnik. Dobra promocja jest pewnie trudna, gdy trzeba ją robić w telewizji, której urząd płaci za reklamę i która razem z urzędem organizuje to seminarium.
Fakt organizacji takiego seminarium w Kraśniku zaskoczył część radnych opozycji. Nie wiedzieli o takiej imprezie i nawet nie zostali na nią zaproszeni.
– Nie ma teraz klimatu na takie imprezy, nie mamy jeszcze uchwalonego budżetu na 2006 rok, a burmistrz ma mówić o pozytywnym wizerunku miasta. Co innego w Kraśniku się mówi, a co innego robi. To kolejne działania burmistrza, żeby wypromować, ale swoją osobę – podkreśla Konrad Węcławski, radny Klubu Twoje Miasto.
– Organizacja seminarium to nie jest inicjatywa, która wyszła od burmistrza. Gdyby wszystko zależało od uchwalenia budżetu to nic by się nie działo. Jeżeli budżet będzie, a miasto będzie się rozwijać, to telewizja będzie to pokazywać – podkreśla Piotr Czubiński, burmistrz Krasnika
Bardzo ścisła współpraca kraśnickiej telewizji z Urzędem Miasta zaczęła się pięć lat temu, czyli od początku istnienia KTV. Wtedy to dwaj nauczyciele z Zespołu Szkół nr 3 w Kraśniku – Sławomir Opoka i Krzysztof Machulski, założyli telewizję. W tej samej szkole uczył również Piotr Czubiński. Panowie znają się doskonale i to nie tylko z czasów pracy w jednej szkole. Jeden z właścicieli KTV, Sławomir Opoka startował z listy „Kraśnik 2002”, ugrupowania popieranego przez Czubińskiego w wyborach samorządowych i ugrupowania teraz popierającego burmistrza. A Ewa Opoka, żona Sławomira, jest podwładną burmistrza. Czubiński zatrudnił ją na stanowisku kierownika Miejskiego Ośrodek Pomocy Społecznej. Co ciekawe, wojewoda wykazał, że nastąpiło to niezgodnie z prawem. Mimo to pani Ewa stanowiska nie straciła.
Telewizja od razu zaczęła promować miasto. Z czasem trafiało z UM do KTV coraz więcej zleceń. Pieniądze z budżetu szły coraz większe, mimo niewielkiego zasięgu telewizji. Programy KTV można bowiem oglądać tylko w sieci kablowej, a ma do niej dostęp jedynie około 30 procent mieszkańców miasta.
Rosnące wydatki na telewizję zaniepokoiły również i radnych.
– Od momentu kiedy wytknąłem, że tam takie pieniądze pompujemy, filmiki zaczęły zamawiać spółki miejskie. Myślę, że około 150 tysięcy złotych rocznie trafia do kasy telewizji – wylicza Mirosław Sznajder, niezależny radny.
– Trzeba dokumentować i pokazywać rzeczy, które dzieją się w mieście. Wszystko odbywa się zgonie z prawem. Telewizja kraśnicka została wyłoniona w drodze przetargu. Rzeczą złą byłoby, gdyby odbywało się to wszystko bez przetargu – wyjaśnia P. Czubiński.
Urząd Miasta i KTV współpracowali przy organizowaniu wyborów Miss Kraśnika w 2004 roku, a nawet półfinałów Miss Polski w 2005. Miasto fundowało cenne nagrody, mimo że impreza odbywała się... w Lublinie. Jedynym wytłumaczeniem było to, że była tam reprezentantka Kraśnika. Teraz przyszła kolej na seminarium. Miasto wyda na nie 3 tysiące złotych.
Wszystko po to, aby mieć dobry wizerunek.