W ubiegłym roku w naszym województwie pobrało się ponad 14 tysięcy par. Blisko 11 tysięcy z nich wzięło ślub konkordatowy.
Popularność ślubów wyznaniowych potwierdzają statystyki w USC.
– Mimo ogólnego spadku liczby zawieranych związków w tym roku ślubów konkordatowych jest zdecydowanie najwięcej. Najlepiej widać to w tzw. najgorętszych miesiącach. W czerwcu zanotowaliśmy 86 ślubów cywilnych i 261 wyznaniowych, w lipcu – 78 cywilnych i 154 wyznaniowe i w sierpniu – 91 cywilnych i aż 300 wyznaniowych – wylicza Elżbieta Chabros, zastępca kierownika USC w Lublinie.
– W 1998 r., tuż po ratyfikacji konkordatu niewiele ludzi wiedziało o możliwości zwarcia takiego małżeństwa. Wzmożone zainteresowanie można było zauważyć dopiero od połowy 1999 r. I od tamtej pory utrzymuje się na stałym wysokim poziomie – dodaje.
– Wiadomo że dla osób wierzących najważniejsza jest ceremonia w kościele. Bez sensu jest dzielenie tego na dwie oddzielne uroczystości. Dlatego prawie 100 proc. młodych wybiera ślub konkordatowy. Ślub kościelny dotyczy par, które mają już pewne doświadczenie cywilne (np. wzięli ślub cywilny z różnych powodów kilka lat wcześniej – przyp. red.) – wyjaśnia ks. Andrzej Łoś, proboszcz parafii prawosławnej pw. Przemienienia Pańskiego w Lublinie.
Tak samo jest w Kościele katolickim. – Co tu dużo mówić, to jest po prostu wygodne. Ślub kościelny to teraz wyjątek. Chodzi tu o przypadki losowe, kiedy np. ktoś w rodzinie umiera i młodzi chcą odłożyć uroczystość kościelną – mówi jeden z księży z parafii pw. św. Rodziny w Lublinie.
– To opcja dwa w jednym. Można skupić się tylko na organizacji jednej uroczystości w kościele i wesela. Formalności w USC można załatwić w każdej chwili w jakiś dzień powszedni, w codziennym stroju, bez świadków. Dzięki temu sporo się oszczędza i stres też jest mniejszy, bo ceremonia jest tylko raz – uważa Agnieszka, młoda mężatka z Chełma.