Najgrubszy portfel ma Janusz Palikot (PO),
Palikot jest niekwestionowanym liderem wśród lubelskich parlamentarzystów. Mimo że co roku wpisuje coraz mniej do oświadczenia majątkowego. W najnowszym możemy przeczytać m.in., że zarobił 629 tys. zł na sprzedaży papierów wartościowych, że ma 400 tys. zł i 110 tys. euro oszczędności oraz nieruchomości i akcje. Dla porównania - w 2005 roku Palikot miał zaoszczędzonych 2 mln zł.
Poseł musiał uzupełnić oświadczenie. Do dokumentu zapomniał wpisać... samolot. To dwuletnia cessna 182. Nie tylko on poprawiał dokument. Posłanka Magdalena Gąsior-Marek (PO) napisała pod koniec kwietnia, że dysponuje 28 mln zł. - Pomyliłam się, to tylko moje marzenie - śmieje się posłanka. Kilka dni temu złożyła w Kancelarii Sejmu korektę: chodziło o 28 tys. zł.
Większość posłów nie wybija się: mają kilka-kilkanaście tys. zł oszczędności, kilkuletni samochód średniej klasy, kredyt, np. hipoteczny na mieszkanie dla dzieci. Jeden z najdroższych domów posiada Izabella Sierakowska (SdPl). Powierzchnia 350 mkw. i wartość 750 tys. zł. Inna sprawa, że nie wiadomo, jak parlamentarzyści wyceniają nieruchomości. Ceny gruntów poszły w górę, a Palikot od trzech lat pisze, że dwie działki w Kazimierzu Dolnym o pow. 2,14 ha są warte 500 tys. zł.
Najbardziej zadłużony poseł? Znowu Palikot. Jako jedyny wpisał też do kategorii cenne przedmioty coś poza samochodem: obrazy i meble warte 2,5 mln zł.
Graczem giełdowym jest Zbigniew Matuszczak (SLD). Ma akcje aż 17 spółek, wyceniliśmy je na ok. 100 tys. zł. Jednym z bardziej majętnych posłów, obok Palikota i Stanisława Żmijana (PO), jest Grzegorz Raniewicz (PO). To przedsiębiorca z domem mieszkalno-użytkowym wartym 5 mln zł.
- Jestem przyzwyczajony, bo od lat składam oświadczenia majątkowe, robiłem to jeszcze jako radny - stwierdza Raniewicz. Dodaje: Dobrze, że jest taki obowiązek. Dzięki temu władza jest bardziej przejrzysta.
Czy nie jest mu żal, że są bogatsi parlamentarzyści? - To mnie nie martwi, jest raczej wyzwaniem - mówi Raniewicz.
Nie wszyscy parlamentarzyści są zadowoleni z majątkowej spowiedzi. Jeden z nich prosi o anonimowość i zauważa: Obawiam się złodziei i martwię o bezpieczeństwo rodziny. Może wystarczyłoby, żeby informacje były tylko w Internecie, a nie w gazetach. Jest różnica. Pospolici przestępcy mogliby nie znaleźć tych danych.