229 przetargów na sprzedaż i dzierżawę państwowej ziemi zostało już odwołanych w Lubelskiem na polecenie nowego ministra rolnictwa. Gruntów od Agencji Nieruchomości Rolnych nie kupią nawet ci, którzy wpłacili wadium. – Rolnicy ponoszą realne straty – komentuje prezes Lubelskiej Izby Rolniczej.
W związku z wstrzymaniem przetargów Agencja Nieruchomości Rolnych zwróciła się do wszystkich kontrahentów o cierpliwość i wyrozumiałość – informuje biuro prasowe ANR. – 20 listopada Waldemar Humięcki p.o. prezesa ANR powołał grupę, składającą się z pracowników kontroli wewnętrznej i audytu, celem zweryfikowania wszystkich transakcji pod względem prawnym, formalnym i merytorycznym.
Chodzi o nowe przepisy, które wejdą w życie za miesiąc. Zgodnie z nimi, od 1 maja 2016 r. obcokrajowcy będą mogli kupować w Polsce ziemię rolną bez ograniczeń (obecnie muszą mieć na to specjalne pozwolenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych). W czerwcu Sejm przyjął ustawę, która nakłada na obcokrajowców pewne ograniczenia – ziemię będą mogli kupić tylko ci, którzy od 5 lat są zameldowani w danej gminie lub w sąsiedniej, a zakupione grunty będą uprawiać.
Ustawa zakazuje też kupowania ziemi osobom i przedsiębiorstwom, które posiadają powyżej 300 ha. Ale według PiS te restrykcje wcale nie dają gwarancji, że państwowa ziemia nie trafi w ręce spekulantów. Dlatego obecnie resort rolnictwa pracuje nad zaostrzeniem przepisów. Chce m.in. wyeliminowania z przetargów spółek i spółdzielni.
– Działania podjęte przez Agencję są spowodowane troską o prawidłowe rozdysponowanie Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa oraz zabezpieczenie interesów gospodarstw rodzinnych – przekonuje biuro prasowe ANR.
Przetargi na sprzedaż i dzierżawę gruntów z zasobów ANR nie są rozstrzygane już od ponad tygodnia.
– Do piątku odwołano łącznie 229 postępowań na łączną powierzchnię 170 ha – informuje Jan Antas z Oddziału Terenowego ANR w Lublinie.
Zdaniem Roberta Jakubca, prezesa Lubelskiej Izby Rolniczej, w tej sytuacji najbardziej poszkodowani są rolnicy. – Ktoś coś sobie zaplanował, może nawet pożyczył pieniądze albo zlikwidował lokatę by wpłacić wadium. A w drodze na przetarg dowiaduje się, że został on odwołany – mówi Jakubiec. Według niego w Lubelskiem sytuacja jest wyjątkowo niezrozumiała. – W naszym regionie to nieduże, do 2 ha działki, które pochodzą z czasów Gierka, z Państwowego Funduszu Ziemi. Może byłaby obawa gdyby chodziło o 100, czy 200 ha jak w Zachodniopomorskiem. Ale u nas wstrzymywanie przetargów jest bezsensowne – ocenia.
Żaden z rolników oficjalnie się jednak nie poskarżył. – Do oddziału nie wpłynęły skargi od kontrahentów – mówi Antas. – Jest natomiast dużo pytań, na które udzielamy wyczerpujących wyjaśnień.
Zmiany na stołkach
Alina Podkościelna-Troetsch związana z PSL, dotychczasowa dyrektor Oddziału Terenowego Agencji Nieruchomości Rolnych w Lublinie nie pełni już tej funkcji. 18 listopada została odwołana ze stanowiska. Obecnie obowiązki dyrektora pełni jej zastępca – Leszek Daniewski (PO). Daniewski jest miejskim radnym, na jego odwołanie musi się zgodzić rada.
Kto kupuje polską ziemię
Jak wynika z zestawienia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w 2014 r. cudzoziemcy kupili w Polsce ponad 100 ha ziemi. W rzeczywistości obcokrajowcy mają jej znacznie więcej. Grunty kupują wchodząc do polskich spółek. NIK kontrolowała sprzedaż ziemi należącej do Skarbu Państwa w latach 2011-2013 w trzech oddziałach ANR (Szczecinie, Wrocławiu i Warszawie). Inspektorzy stwierdzili, że oficjalne dane MSW są zaniżone nawet czterokrotnie.