Niewiele wskazuje na to, żeby ministrami w nowym rządzie zostali ludzie z Lubelskiego. A to mniejsze szanse na zdobycie państwowych pieniędzy na inwestycje w naszym regionie.
Ogólnokrajowe media informują, że Joanna Mucha (PO) ma szanse zostać pełnomocnikiem ds. równego traktowania w nowym rządzie. Mucha twierdzi, że nikt z nią jeszcze o tym nie rozmawiał. Na stanowisku wiceministra w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji mógłby pozostać poseł Włodzimierz Karpiński (PO). Trwają spekulacje, czy w resorcie sprawiedliwości znajdzie się Wojciech Wilk (PO), który przegrał wybory na posła (problemem jest dawna współpraca Wilka ze skompromitowanym byłym burmistrzem Kraśnika Piotrem Czubińskim). W Ministerstwie Rozwoju ma pozostać wiceminister Marceli Niezgoda (PSL).
– O obsadzie rządu zdecyduje wyłącznie premier Donald Tusk. Teraz zapadają strategiczne decyzja na temat koalicji z PSL. Nikt, oprócz premiera nie ma konkretnych informacji o kandydatach na ministrów – tłumaczy Piotr Sawicki, członek władz PO w naszym regionie. Dodaje: Tusk postawi na wybitnych fachowców i trzeba się zastanowić, czy takich mamy w regionie.
Kompetencje to jedno, a partyjne układanki to drugie. Jeden z polityków PO tłumaczy nam: Jeśli Grzegorz Schetyna pokieruje np. MSWiA, to Karpiński i Wilk mają szansę na wiceministrów. A jeśli będzie inaczej, to po co Tusk ma wspierać ludzi Schetyny z terenu?
Giełda nazwisk ruszy na dobre po 8 listopada, kiedy nowi posłowie złożą ślubowanie, a stary rząd poda się do dymisji.
Teraz jedynym człowiekiem z regionu szefującym rządowej instytucji jest Henryk Smolarz (PSL), prezes Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Jednak Smolarz wygrał wybory i teraz musi wybierać między mandatem posła a fotelem prezesa. Swojej decyzji jeszcze nie zdradza.
– Posiadanie przez region ministra to bardzo duży atut – stwierdza Smolarz. Tłumaczy: Obowiązują procedury, ale zapada też wiele decyzji "politycznych”. Ważni są ludzie, którzy są blisko osób decyzyjnych, potrafią do nich dotrzeć i mają ich sympatię. Pracujemy dla kraju, jednak każdy ma pamięć o sprawach ważnych dla regionu.
W powszechnym przekonaniu Wrocław mógł zdobyć tytuł Europejskiej Stolicy Kultury dzięki przychylność pochodzącego z tego miasta ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. Były prezydent Łodzi ogłosił kilka dni temu, że działalność ministra transportu Cezarego Grabarczyka była dla jego rodzinnego miasta "wręcz chwalebna”. W powszechnej opinii remonty sądów w Lublinie możemy zawdzięczać Grzegorzowi Kurczukowi, niegdyś szefowi SLD w regionie i ministrowi sprawiedliwości.
Czy będziemy mieli ministra – może okazać się tuż przed ogłoszeniem przez Donalda Tuska składu rządu. – Na własnym przykładzie wiem, że wiele rzeczy dzieje się w ostatniej chwili. To nie są wyroki śmierci, żeby były nieodwracalne – stwierdza Smolarz.