Aż 4 mln zł z pominięciem prawa wydały szpitale z Lubelszczyzny - wykryła Najwyższa Izba Kontroli.
Pod lupę poszło 8 szpitali, w każdym znalazły się nieprawidłowości. Kontrolerzy zbadali część zamówień z lat 2006-2008 (pierwsze półrocze) na łączna kwotę 40 mln zł. Z tego 4 mln zł szpitale wydały nieprawidłowo.
Najgorzej wypadły placówki w Bychawie i Lubartowie. - Trudno w to uwierzyć, ale miesiącami robiono tam zakupy z pominięciem ustawy o zamówieniach publicznych - stwierdził na dzisiejszej konferencji prasowej Marek Bieńkowski, szef lubelskiej delegatury NIK.
648 tys. zł - tyle z naruszeniem prawa wydano w szpitalu w Bychawie na zakup m.in. sprzętu jednorazowego użytku. W Lubartowie z pominięciem przepisów szpital kupił za 250 tys. zł. m. in. nici chirurgiczne. - Nie złapaliśmy nikogo za rękę, ale nie wykluczam, że jest tu praca dla CBA - ocenił Bieńkowski.
- Prawo oczywiście obowiązuje, choć nie zawsze uwzględnia sytuację finansową w ochronie zdrowia. Często staję przed dylematem: zapłacić pracownikom czy dostawcom towarów i usług. Podkreślam, że główne zarzuty i uchybienia dotyczą pracy jednej z komórek organizacyjnych. Ponadto zostały przez nas dostrzeżone i wyeliminowane jeszcze przed rozpoczęciem kontroli - stwierdza Piotr Wojtaś, szef szpitala w Bychawie.
Kompletnie zawiódł nadzór starostów. - Muszą robić profesjonalne kontrole, a nie iluzoryczne. Powinni poczuć odpowiedzialność za to, jak wydawane są publiczne pieniądze - podkreśla Bieńkowski. Przykład: kontrola z lubartowskiego starostwa stwierdziła, że w szpitalnych zamówieniach wszystko gra. Tymczasem NIK badała zamówienia i znalazła bardzo poważne nieprawidłowości.
- Nie zgadzam się, że nasz nadzór nad szpitalem jest iluzoryczny. Ale faktycznie, nasza kontrola nie stwierdziła znacznych uchybień. Audytor nie zwrócił uwagi, że za mało było przetargów, a za dużo zamówień z wolnej ręki - przyznaje Anna Bielińska, wicestarosta lubartowska (poprzedni dyrektor szpitala zrezygnował z funkcji).
Bieńkowski twierdzi, że lubelska prokuratura już zainteresowała się wynikami kontroli w szpitalach. Nie chciał jednak podać szczegółów. - Nie dostaliśmy ostatnio żadnych zawiadomień z NIK - stwierdza Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.