Milion złotych rocznego dochodu mają władze Włodawy z podatków od właścicieli ośrodków wczasowych i lokali gastronomicznych nad Jeziorem Białym. – Za takie pieniądze Okuninka nie powinna wyglądać tak obskurnie – mówią organizatorzy wypoczynku.
Tę opinię podzielają inni właściciele ośrodków, a także właściciele barów, kawiarni i lokali rozrywkowych. Nie chcą podawać nazwisk, bo boją się, że gmina będzie się na nich mścić i np. nasyłać kontrole.
– Za sezon płacę 7 tys. zł, a gmina nie robi nic, żeby ściągnąć tutaj więcej turystów – mówi właściciel sezonowego lokalu. – Plaża jest beznadziejna, o ile w ogóle można to nazwać plażą. Przyjeżdża tu tylu ludzi, a jest tak obskurnie. Co się dzieje z pieniędzmi, które płacimy do kasy gminy?
Dochody gminy Włodawa z Okuninki w tym roku to około 1 mln zł. To pieniądze z podatków od nieruchomości, podatku rolnego, leśnego, z dzierżawy i najmu, opłat targowych i klimatycznych. Co za ten milion ma Okuninka? Zdaniem właścicieli ośrodków wypoczynkowych – kompletnie nic.
Władze gminy twierdzą, że to niemożliwe, aby podatki z Okuninki przeznaczać wyłącznie na inwestycje w tej miejscowości. – Być może łatwiej byłoby to przeforsować, gdyby w radzie Okuninka miała więcej przedstawicieli. A tak każda ich inicjatywa jest odrzucana – usłyszeliśmy w Urzędzie Gminy.
– Samo sprzątanie jeziora kosztuje 280 tys. zł – mówi Andrzej Kratiuk, zastępca wójta gminy Włodawa. – Remont oświetlenia i opłata za energię elektryczną to kolejne 110 tys. zł.
Te argumenty nie przekonują właścicieli. – Płacimy 70 tys. zł podatku – mówi kierownik ośrodka „Cukrownia”. – Wystarczyłoby, gdyby gmina część tych pieniędzy cofnęła do nas z nakazem zainwestowania w ośrodku, a otoczenie jeziora szybko nabrałoby blasku.
Zaniedbania gminy w inwestowaniu dostrzegają także wczasowicze. – Tutaj brakuje gospodarza z prawdziwego zdarzenia. Płacę podatek, ale nie mogę doczekać się chodnika przy drodze wokół jeziora – mówi pan Andrzej z Chełma, który ma domek nad jeziorem.
– Przy plaży nie ma porządnej toalety. Za potrzebą wczasowicze biegają w krzaki – dodaje Jerzy K. z Lublina. – Co roku gmina obiecuje, że cisza nocna będzie przestrzegana. Wydaje kolejne uchwały, a dyskoteki jak dudniły do białego rana, tak dudnią. Więcej tu nie przyjadę.