Najpoważniejszy wypadek w czasie odpalania noworocznych fajerwerków
Mieszkaniec Janowca nad Wisłą odpalał petardy w noworoczny poniedziałek około godziny 21. Wyszedł przed swój dom. Jak później opowiedział policjantom, miał dwie duże kuliste petardy o średnicy 10 centymetrów, które dostał od organizatora jakiegoś pokazu fajerwerków. - Świadkowie twierdzą, że Grzegorz W. podpalił zapalniczką lont jednej z petard, po czym się odsunął - mówi Roman Maruszak, rzecznik puławskiej policji. - Raca jednak nie wystrzeliła, więc mężczyzna zbliżył się do niej. W tym momencie doszło do eksplozji.
Policja zabezpieczyła już drugą petardę, którą miał odpalić mężczyzna. - Sprawdzamy, czy fajerwerki były atestowane i dopuszczone do obrotu - mówi Maruszak.
Od Grzegorza W. pobrano także krew, żeby sprawdzić, czy był trzeźwy. Rodzina ofiary zapewnia jednak, że nie pił alkoholu. Wczoraj nie chciała z nami rozmawiać o okolicznościach wybuchu.
W ostatnich dniach był to najpoważniejszy wypadek spowodowany noworocznymi fajerwerkami na Lubelszczyźnie. Kilka osób przy odpalaniu petard poparzyło sobie ręce.
(ER, PAB)