Praca za granicą cieszy się dużym zainteresowaniem głównie wśród młodych Polaków. Kuszeni są zarobkami wyższymi niż w kraju i – w przypadku dużej części ofert – niewielkimi wymagania związanymi z doświadczeniem i stażem pracy
Wyjazd do pracy za granicę na tzw. „własną rękę” nie jest bezpiecznym pomysłem. Wiele osób, by znaleźć dobrą ofertę pracy, korzysta z agencji pracy, których jest wiele. Czy praca za granica się opłaca nie tylko pod względem finansowym? Czy jest bezpieczna? W jakich zawodach są poszukiwani pracownicy zagraniczni?
W zależności od poszukiwanego pracownika, poszukiwane są różne predyspozycje. Jedną z obaw, które są powodem do rezygnacji z pracy za granicą jest bariera językowa.
– Oczywiście: znajomość języka jest atutem, jednak na miejscu znajdują się także koordynatorzy, którzy znają język polski i nasze kompetencje nie muszą być tak bardzo rozbudowane – mówi Mateusz Żydek z agencji Randstad zajmującej się pośrednictwem pracy za granicą.
Od magazyniera po inżyniera
W Europie najpopularniejszymi kierunkami wyjazdów są Holandia, Niemcy, kraje Beneluksu i Skandynawia. Poszukiwani są wykwalifikowani pracownicy, a także pracownicy fizyczni, którzy zbyt dużego doświadczenia nie mają. Wyjechać można do pracy w sektorze rolniczym, do fabryk na taśmy produkcyjne, opieki nad osobami starszymi, do magazynów. A posiadając wyższe kwalifikacje możemy trafić na oferty w sektorach logistycznych czy technicznych.
– Obecnie mamy tylko 4 oferty, ale na każde stanowisko poszukujemy kilku kandydatów, więc to nie jest tak, że nie ma pracy. Większe zapotrzebowanie zaczyna się na wiosnę, a punkt kulminacyjny przypada w wakacje, gdzie jest taki szczyt. Spowodowane jest to np. sezonem urlopowym pracowników zatrudnionych na stałe, czy sezonem świątecznym gdy w sektorze e-commerce potrzebne jest wiele rąk do pracy – wyjaśnia Mateusz Żydek.
To nie tylko tulipany
– Wyjechaliśmy z chłopakiem do Holandii pracować w fabryce zajmującej się produkcją rowerów. Spędziliśmy tam prawie 3 lata. Agencja, do której się zgłosiliśmy załatwiła wszelkie formalności związane z umową, podróż zorganizowaliśmy sobie sami, a na miejscu czekało już na nas agencyjne mieszkanie – wspomina swój pierwszy wyjazd Aleksandra, Lublinianka, która do pierwszej pracy za granicą wyjechała w wieku 19 lat.
Jak wyglądała praca i zarobki?
– Zarabialiśmy od 1500 do 2 000 euro miesięcznie, w zależności od nadgodzin. Z tego musieliśmy jeszcze opłacić mieszkanie no i wyżywienie. To wynagrodzenie pozwalało nam na odłożenie oszczędności oraz życie na takim poziomie, by nie martwić się o to, z czego zrezygnować – dodaje Aleksandra. Wręcz przeciwnie, oprócz pracy mieli czas na życie prywatne. Zwiedzili praktycznie całą Holandię wzdłuż i wszerz.
Holandia to nie jedyne miejsce w którym pracowała Aleksandra. Wraz z chłopakiem przez pół roku pracowała także w Stanach Zjednoczonych, chociaż – jak wspomina – tutaj „papierologia” była gorsza i bardziej zawiła.
– Wypełniałam ankietę, czy nie handlowałam ludźmi lub bronią. Później pełno kwestionariuszy w ambasadzie, otrzymanie takiej promesy i dopiero wtedy pośrednik mógł wszystko załatwić. Wizę otrzymaliśmy dopiero jak wylądowaliśmy w Stanach, ale taka jest procedura – wspomina Aleksandra.
Co sprawdzić
Wyjeżdżając za granicę zawsze jest jakaś obawa, że zostaniemy „na lodzie”. Aby się tak nie stało, jeszcze przed wyjazdem należy wszystko dokładnie sprawdzić i dowiedzieć się, by na miejscu nie wyszły na jaw jakieś niemiłe niespodzianki.
Przede wszystkim, decydując się na wyjazd z agencji pośrednictwa pracy za granicą powinniśmy sprawdzić, czy jest ona wpisana do Krajowego Rejestru Agencji Zatrudnienia. Dzięki temu mamy pewność, że agencja działa legalnie i musi zachowywać pewne standardy, a w przypadku nieprawidłowości podlega kontroli.
– Podczas takich rozmów, warto patrzeć na to, czy pracodawca mówi otwarcie o wszystkich warunkach zatrudnienia. Mowa tutaj o wynagrodzeniu, zakwaterowaniu, premiach czy ubezpieczeniu, ale także szeregu innych rzeczy – wyjaśnia Mateusz Żydek z agencji Ranstad.
Przyszłych kandydatów do pracy zagranicznej uczula, że umowa powinna zostać zawarta jeszcze przed wyjazdem, najlepiej w siedzibie agencji, a nie gdzieś na parkingu przed wyjazdem, czy już na miejscu. Może nie będzie to stuprocentowa gwarancja dobrego zatrudnienia, ale na pewno ta umowa posłuży nam podczas ewentualnych reklamacji. Dobrą formą sprawdzenia zatrudnienia za granicą jest także zaczerpnięcie informacji od osób, które tam pracowały lub nadal pracują. Wtedy dowiemy się także więcej o warunkach, które interesują nas najbardziej.