Jeśli jesteś winny pieniądze swojej gminie, już wkrótce może się o tym dowiedzieć cała Polska. Nikt ci nie pożyczy grosza, nie kupisz nic na raty.
- Taka zmiana na pewno będzie batem na ludzi i firmy, którzy nie chcą oddać pieniędzy - mówi Renata Brońska, skarbnik Łęcznej. I dodaje: Jednak do rejestrów powinni trafiać najbardziej zatwardziali dłużnicy. Często firmy mają przejściowe kłopoty, a później regulują należność.
- Rzeczywiście, wpisanie na czarną listę może utrudnić zawarcie kontraktów, które pomogą wyjść z tarapatów - mówi Irena Szumlak, skarbnik Lublina, któremu dłużnicy winni są 25 mln zł tylko z tytułu podatku od nieruchomości.
Urzędnicy będą musieli z wyczuciem decydować, kogo zgłosić do rejestru dłużników. - Bo wiele osób mieszkających w lokalach komunalnych żyje w biedzie. Często wybierają między płaceniem czynszu a kupnem jedzenia - zwraca uwagę Krystyna Zapała, zastępca dyrektora ZNK w Lublinie. Zaległości czynszowe sięgają tam ok. 50 mln zł.
W Łęcznej, podobnie jak w Lublinie, największy problem sprawiają firmy w upadłości. Jedna z nich od dłuższego czasu jest winna miastu
100 tys. zł podatku od nieruchomości.
- Mieszkańcy Łęcznej największe zaległości mają w opłatach planistycznych. Jeśli po zmianie planu zagospodarowania wartość nieruchomości rośnie, to właściciel sprzedając ją lub przekazując musi zapłacić od 5 do 30 procent jej wartości - tłumaczy Renata Brońska. W sumie dłużnicy są winni gminie 1,9 mln zł (dochód
na ten rok to 46,4 mln zł).
- Skoro przedsiębiorcy mogą się bronić przed notorycznymi dłużnikami, to taką szansę powinny mieć też gminy. Jeśli ktoś jest oszustem i notorycznie nie płaci, to nie warto się z nim pieścić - przekonuje Andrzej Kulik, rzecznik Krajowego Rejestru Dłużników.