Migreną i zapracowaniem tłumaczyła wczoraj pani sędzia Sądu Rejonowego w Lubartowie to, że w podpisanych przez nią dokumentach sądowych znalazły się nieprawdziwe zapisy. Sąd dyscyplinarny postanowił uchylić jej immunitet i zawiesić w czynnościach.
Sędzia z Lubartowa zajęła miejsce przeznaczone dla oskarżonych wraz z obrońcą Anną Samulak, na co dzień sędzią Sądu Okręgowego w Lublinie. Po przeciwnej stronie zasiadł sędzia Andrzej Kaczmarek, zastępca rzecznika dyscyplinarnego okręgu lubelskiego.
O uchylenie immunitetu sędzi z Lubartowa wystąpiła Prokuratura Rejonowa we Włodawie. 5 kwietnia ub. roku sędzia rozpatrywała wniosek oskarżonego o zwrócenie samochodu wartego ponad 100 tys. zł, który był dowodem rzeczowym w jego sprawie. Mężczyzna - znany lubartowski biznesmen, oskarżony jest o próbę wyłudzenia odszkodowania za rzekomo skradziony samochód. Według prokuratury biznesmen zgłosił fikcyjną kradzież samochodu na policji, a potem wystąpił o odszkodowanie. Samochód zatrzymali na granicy węgiersko-rumuńskiej detektywi Krzysztofa Rutkowskiego. Właścicielem auta był bank, który oddał je biznesmenowi w leasing.
Sędzia postanowiła biznesmenowi samochód zwrócić. W postanowieniu i protokole z posiedzenia wpisała, że w posiedzeniu uczestniczyła prokurator z lubartowskiej prokuratury, która nawet wnosiła o zwrot samochodu. W kolejnym postanowieniu dotyczącym wydania kluczyków do tego auta również wpisała, że w wydawaniu decyzji uczestniczyła prokuratorka.
Sędzia tłumaczyła, że orzeczenia sporządza na komputerze i żeby ułatwić sobie pracę korzysta z wzorców. Mogła więc wziąć poprzednie postanowienie z nazwiskiem prokuratora i wpisać na nim nowe orzeczenie.
Sąd dyscyplinarny postanowił immunitet uchylić, co oznacza zgodę na pociągnięcie sędzi do odpowiedzialności karnej za poświadczenie nieprawdy w sądowych dokumentach.
- 5 kwietnia posiedzenia w ogóle nie było - powiedział w uzasadnieniu sędzia Kazimierz Postulski. - Z zeznań prokuratora wynika, że prokuratura o nim nie wiedziała.
Wczorajsze orzeczenie nie jest prawomocne.