Na skrzyżowaniu w Wysokiem znów doszło do poważnego wypadku. Zderzyły się dwa samochody osobowe.
na tej krzyżówce.
To już kolejny wypadek w ciągu kilku dni w tym miejscu. Jak zawsze przyczyna jest ta sama: kierowcy z drogi podporządkowanej wjeżdżają wprost pod auta jadące drogą Lublin-Biłgoraj. Nie pomagają znaki.
Tym razem pod koła ciężarówki wjechał samochód osobowy. Dwie osoby z ciężkimi obrażeniami ciała trafiły do szpitala w Bychawie. - Niech Zarząd Dróg Wojewódzkich w końcu coś zrobi z tym skrzyżowaniem - apeluje doktor Piotr Wojtaś, dyrektor szpitala w Bychawie. - W tym roku na tym skrzyżowaniu kilka osób odniosło ciężkie rany. W ciągu dwóch lat w Wysokiem 35 osób zostało rannych, 5 zmarło na miejscu. A ile osób umarło w wyniku komplikacji powypadkowych, ile straciło zdrowie, jest kalekami, tego nikt nie liczy - dodaje Wojtaś.
Wielokrotnie o tej sprawie mówiono podczas obrad Sejmiku Wojewódzkiego. Bez efektu. - Zapytałem marszałka, co dalej z tą krzyżówką - mówi Henryk Dudziak, radny wojewódzki z tego rejonu. - Otrzymałem odpowiedź, że plany przebudowy skrzyżowania są w opracowaniu. To raczej mało satysfakcjonujące, bo tam od lat giną ludzie, a zarządca drogi, czyli ZDW w Lublinie, nic nie robi. Sprawę dalej będę drążył u nowego marszałka Grabczuka - dodaje Dudziak.
W Zarządzie Dróg Wojewódzkich sekretarka - jak zwykle - broniła dostępu do dyrektora. Po raz kolejny usłyszeliśmy, że "dyrektor wyjechał”. Udało nam się tylko tyle dowiedzieć, że plany przebudowy skrzyżowania są w opracowaniu. Może przebudowa ruszy w przyszłym roku.
Tymczasem lekarze apelują o pilne działania. - Nikt nie liczy się z cierpieniem ludzi. Jeżeli to nie przemawia do osób odpowiedzialnych za tę drogę, to niech policzą koszty związane z ofiarami śmiertelnymi i rannymi - odszkodowania, renty, wydatki na leczenie. To są miliony złotych. Z tym się nikt nie liczy - mówi doktor Wojtaś.
Niestety, marszałek Jacek Sobczak, odpowiedzialny w Urzędzie Marszałkowskim za Zarząd Dróg Wojewódzkich, przez kilka dni był niedostępny. Do sprawy wrócimy.