Brak kontroli nad diagnostami - to główny zarzut Najwyższej Izby Kontroli po sprawdzeniu, jak starostwa sprawują kontrolę nad stacjami diagnostycznymi dopuszczającymi pojazdy do ruchu. NIK pod lupę wziął cztery samorządy– miasta Zamość, powiaty biłgorajski, lubartowski oraz janowski. Wnioski są zatrważające.
Celem kontroli NIK była ocena prawidłowości i skuteczności działań starosty, jako organu dopuszczającego pojazdy do ruchu drogowego. Delegatura Najwyższej Izby Kontroli w Lublinie skontrolowała trzech Starostów: w Biłgoraju, Janowie Lubelskim, Lubartowie) i Prezydenta Zamościa w zakresie działań związanych z dopuszczaniem pojazdów do ruchu drogowego.
Wyniki kontroli wskazują, że starostowie nie sprawowali prawidłowego nadzoru nad stacjami kontroli pojazdów, w skrócie „SKP”). Badania techniczne pojazdów wykonywali diagności, którzy posiadali uprawnienia wydane w formie decyzji administracyjnej przez starostów.
I tak w Starostwie Powiatowym w Biłgoraju i Urzędzie Miasta Zamość wydano uprawnienia diagnosty pomimo nieudokumentowania przez osoby ubiegające się o ich uzyskanie, spełnienia wymogu posiadania odpowiedniej praktyki zawodowej w stacji obsługi pojazdów lub w zakładzie naprawy pojazdów na stanowisku naprawy lub obsługi pojazdów przez wymagany przepisami prawa okres.
Ale to i tak niewielkie uchybienie w stosunku do tego, co zrobił, a właściwie, czego nie zrobił były starosta biłgorajski.
– Starosta biłgorajski, po otrzymaniu w 2015 r. dwóch informacji o nieprawidłowym przeprowadzaniu badań technicznych, otrzymanych z prokuratury i Transportowego Dozoru Technicznego, nie wszczął postępowań zmierzających do cofnięcia uprawnień diagnostom przeprowadzającym nierzetelnie badania techniczne pojazdów – podaje lubelska delegatura NIK. Pierwszy z nich dopuścił do ruchu pojazdu po dokonanych zmianach konstrukcyjnych, którego masę całkowitą zaniżył z 691 kg do 547 kg. W opinii biegłego powołanego przez prokuraturę, kierowanie takim pojazdem przez osobę szkoloną do prowadzenia pojazdów o masie własnej do 550 kg mogło stwarzać zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
- Nie chcę komentować działań mojego poprzednia – mówi Kazimierz Paterak, starosta biłgorajski – Pracownik odpowiedzialny za kontrole SKP w piątek wrócił z szkolenia w tej materii. Wszystkie uchybienia wskazane przez NIK będą usunięte – dodaje.
W drugim przypadku zarzuty dotyczyło przeprowadzenia w 2015 r. badań technicznych pojazdu z silnikiem przystosowanym do zasilania gazem i dopuszczenia go do ruchu przez diagnostę, pomimo upływu ważności decyzji dotyczącej sprawności zbiornika gazu. Badanie sprawności tego urządzenia zostało przeprowadzone dopiero trzy tygodnie po przeprowadzeniu badań technicznych.
Samorządy nie prowadziły kontroli stacji SKP. Starosta Biłgorajski nie skontrolował w 2014 r. żadnej z 21 stacji. Starosta Lubartowski w 2015 r. nie skontrolował żadnej z 14 nadzorowanych SKP. Natomiast starosta w Janowie Lubelskim nie przeprowadzał w latach 2014-2015 w pełnym zakresie kontroli 7 z 18 SKP, a prezydent miasta Zamość w 2014 r. w 7 z 11 SKP.
- Najwyższa Izba Kontroli będzie monitorować ten obszar, który objęty został obecną kontrolą i w ciągu kilkunastu miesięcy sprawdzi, czy usunięto stwierdzone nieprawidłowości, czy nastąpiła poprawa w tej dziedzinie. Zagadnienie to jest ważne - nie tylko z punktu widzenia prawidłowości działania administracji publicznej, ale też dla poprawy bezpieczeństwa obywateli korzystających z dróg – kończy Edwarda Lisa dyrektora Delegatury NIK w Lublinie.