Szpitale z Lubelskiego chcą wstąpić do grupy zakupowej zrzeszającej kilkadziesiąt placówek służby zdrowia z całej Polski. Wspólne zakupy leków czy sprzętu mogą przynieść oszczędności nawet do 40 proc. Zyskają też pacjenci.
– Im więcej szpitali będzie współpracować, tym wynegocjujemy niższą cenę od producenta leków czy sprzętu medycznego – wyjaśnia dyrektor Wojciech Kaszyński, dyrektor wojewódzkiego szpitala w Siedlcach. – W sytuacji, kiedy koszty rosną, a Narodowy Fundusz Zdrowia nie podnosi nam kontraktów, obniżanie cen zakupów to teraz jedyna szansa na normalne funkcjonowanie.
Z naszego regionu wstąpieniem do tej grupy są zainteresowane szpitale z Łukowa, Radzynia, Parczewa i Białej Podlaskiej.
– Jeśli porozumiemy się ze wszystkimi, to na wiosnę chcemy ogłosić przetarg na firmę, która będzie reprezentować grupę szpitali w przetargach czy negocjowaniu cen – zaznacza Wojciech Kaszyński. – Z naszych obliczeń wynika, że przy zakupie leków moglibyśmy zaoszczędzić do 25 proc., a przy zakupie drobnego sprzętu nawet do 40 proc.
Co to oznacza dla pacjenta?
– Za zaoszczędzone w ten sposób pieniądze szpitale stać będzie na nowe inwestycje i zakup nowoczesnego sprzętu – mówi Michał Jastrzębski, przewodniczący Rady Społecznej lubelskiego oddziału NFZ. – Na tym zyskają pacjenci.
Realnie grupa szpitali mogłaby zacząć działać w drugiej połowie 2012. – Najważniejsza będzie unifikacja naszych zamówień tak, by wspólnie kupić pierwsze materiały – mówi Kaszyński.
Placówki zrzeszone w konwencie szpitali powiatowych województwa lubelskiego już w tym roku robiły wspólne zakupy.
– Wiosną negocjowaliśmy ceny zakupu energii elektrycznej z PGE. Otrzymaliśmy zniżkę o 10 proc. w 2011 i gwarancję, że w 2012 r. ceny – pomimo podwyżek dla innych odbiorców – dla nas nie będą rosły– tłumaczy Piotr Krawiec, przewodniczący konwentu szpitali powiatowych w Lubelskiem. Dzięki temu, np. szpital w Kraśniku w 2011 r. zaoszczędził 20 tys. zł.
– Powołanie jednej grupy zakupowej dla kilkudziesięciu szpitali nie będzie jednak łatwe, bo szpitale są w różnej sytuacji finansowej i płacą za zakup np. dopiero po pół roku, a nie od razu, czy po miesiącu – dodaje Krawiec.
Szpitale z Łukowa i Radzynia Podlaskiego chcą współpracować nie tylko przy wspólnych zakupach. – Chcemy dzielić się utrzymywaniem zabezpieczenia transportu na wypadek przewożenia pacjenta do większego szpitala na leczenie. Pół miesiąca zajmowałby się tym nasz szpital, drugie pół – szpital z Radzynia. – zaznacza dyrektor Gomoła.