Poseł Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Stawiarski przekroczył o blisko 7 tys. złotych limit wpłat na konto swojej partii.
Osoba fizyczna może wpłacić na fundusz wyborczy nie więcej niż 13 486 zł. Tymczasem Stawiarski przelał ze swojego konta w sumie 20 459 zł w 85 wpłatach. - Nie wiedziałem, że tak nie można. Nikt z partii mi tego nie powiedział. Dlatego nie czuję się winny. Poza tym, to nie były moje osobiste wpłaty, tylko w większości opłaty za kampanię wyborczą w wyborach samorządowych - wyjaśnia nam Jarosław Stawiarski.
Kandydaci na radnych przekazywali posłowi pieniądze, a on - jak twierdzi - tylko przelewał je na partyjne konto. Łącznie wpłacił za 83 osoby ponad 8,8 tys. zł. Pieniądze poszły na druk plakatów i ulotek wyborczych.
- Chcieliśmy, żeby kandydaci nie musieli płacić za poszczególne przelewy. Nie zdawałem sobie sprawy, że w ten sposób przekroczę dozwolony limit wpłat na finansowanie partii - dodaje Stawiarski.
- Sami wskazaliśmy błędne wpłaty, nie rozumiem postępowania PKW. Odwołamy się i mam nadzieję, że w ciągu dwóch miesięcy będziemy mieli decyzję w tej sprawie - zapowiedział wczoraj Adam Bielan, rzecznik prasowy PiS.
PKW nie miała zastrzeżeń do sprawozdań 52 partii, w tym PO i PSL, uchybienia znalazły się w rozliczeniach m. in. LPR, Samoobrony i SdPl. (PAP)