Większość wąwolnickich dróg gminnych biegnie w wąwozach. Podczas deszczu spływa do nich woda z pól i droga zamienia się w potok. Tak jest po każdej większej ulewie. Tylko betonowe płyty, ułożone na dnie wąwozów, wytrzymają napór wody. Ale taki sposób na utwardzanie dróg ma wadę – jest kosztowny. Na płyty, którymi można wyremontować kilometr szerokiej na dwa metry drogi, trzeba wydać prawie 168 tys. zł. Czyli tyle, ile kosztuje co najmniej pół kilometra porządnej asfaltowej drogi. – Ale na naszym terenie, budowanie asfaltowej drogi nie ma sensu – twierdzi Waldemar Suchora, zastępca wójta. – Taka szosa musi być odwodniona rowami, inaczej się zamula. Kopanie rowów w naszych wąwozach wymaga, oprócz przerzucenia koparkami gigantycznej masy ziemi, poszerzenia jarów. To znaczy odkupienia od właścicieli przyległych działek pasów gruntu. Gdy to podliczymy, budowa przeciętnej drogi asfaltowej kosztuje w naszej gminie dwa razy więcej niż na płaskim terenie – dodaje Suchora.
Dlatego płyty betonowe są najlepsze. Gmina szuka sposobu na ich zdobycie, tak by były jak najtańsze, głównie z rozbiórek. W Łopatkach można przejechać po płytach, które pochodzą z rozbiórki lubelskich kanałów ciepłowniczych. Ale potrzeby gminy są większe. Wielu mieszkańców ma problemy z dojazdem do swoich domów.
kontakt
W Urzędzie Gminy w Wąwolnicy czekają na firmy budowlane lub rozbiórkowe, które mogą sprzedać płyty. Wystarczy zadzwonić pod numer 8825072.