Za to co zrobił, Akadiusz Ś. może posiedzieć w więzieniu do 2016 roku. O wysokości wyroku zadecyduje sąd. Życia Uli to jednak nie wróci.
Ula skonała na rękach ojca. Policja po kilkunastu godzinach zatrzymała kierowcę, 23-letniego Arkadiusza Ś. Wtedy
nie było już od niego czuć alkoholu. Świadkowie jednak twierdzą,
że wcześniej pił.
– Za ucieczkę z miejsca wypadku odpowie tak samo, jak za spowodowanie po alkoholu wypadku
ze skutkiem śmiertelnym – tłumaczy Andrzej Jeżyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Grozi mu do 12 lat więzienia.
Podczas przesłuchania podejrzany nie przyznał się, że prowadził po pijanemu. Twierdził, że uciekł
z miejsca wypadku,
bo był w szoku. Siedział potulnie, ze spuszczoną głową.
Arkadiusz Ś. został
zatrzymany w okolicach miejscowości Kanie,
kilka kilometrów od miejsca tragedii. Wcześniej
próbował ukryć się
u rodziny, ale ta odmówiła.
– Baliśmy się, że kiedy wpadnie w ręce miejscowych, dojdzie
do samosądu – mówią policjanci.
Arkadiusz Ś. (po dwóch wyrokach sądowych przyjął nazwisko żony) w piątek z dwoma kolegami
pojechał do znajomego.
Pili alkohol. Potem postanowili zabawić się na dyskotece w Trawnikach.
Na miejsce nie dojechali.
23-latek jest dobrze znany policji. Był już karany za włamania. Pracuje jako laminator w WSK
w Świdniku. Żonaty,
nie ma dzieci.
(kris)